Rozwiązujesz dyktando:

Ebenezer Scrooge

Tak, to była rzeczywiście poręcz jego własnego łóżka. Jeszcze więcej ucieszyło go przekonanie, że ma jeszcze tyle czasu, iż wystarczy go na gruntowne zreformowanie swego życia.
– Będę żył, pamiętając o przeszłości, teraźniejszości i przyszłości! – przyrzekał sobie wstając.
– Duchy trzech czasów pokonały mnie zupełnie. O, Jakubie Marley! Cześć i błogosławieństwo Niebiosom i wigilii Bożego Narodzenia za ich dobrodziejstwo! Składam im dzięki na kolanach, stary Jakubie Marley; tak jest, na kolanach!
Był tak podniecony i ożywiony dobrymi zamiarami, że jego słaby, drżący głos nie odpowiadał sile przepełniających go uczuć. Łkał gwałtownie, a twarz jego zlewały strumienie łez.
– Są na swoim miejscu! – zawołał, całując kotary łóżka. – Nikt ich nie zerwał, nikt nie naruszył ich pierścieni. Jestem tutaj, a obrazy tego, co się zdarzyć mogło, mogą jeszcze być rozwiane. Wiem, że one znikną, jestem o tym, przekonany.
Jego drżące że wzruszenia ręce nie mogły sobie poradzić z ubraniem; wdziewał rzeczy na lewą stronę, szarpał je, upuszczał, słowem – wyprawiał z nimi istne awantury.
– Nie pojmuję doprawdy, co się że mną dzieje! – mówił, śmiejąc się i płacząc jednocześnie, przy czym wdziewał skarpetki na ręce, stając się podobnym do statui Laokoona opasanego wężami. – Jestem lekki jak piórko; szczęśliwy jak anioł; wesoły jak student; oszołomiony jak pijak! Życzę wszystkim, całemu światu, wesołych świąt i pomyślnego Nowego Roku! Wiwat!

Zaloguj się, aby rozwiązać dyktando

Ads Blocker Image Powered by Code Help Pro

Wykryto AdBlocka

Wykryto oprogramowanie od blokowania reklam. Aby korzystać z serwisu, prosimy o wyłączenie go.