Rozwiązujesz dyktando:
Przygoda żarłocznego Henia…
Nasz biolożka i ornitolożka zarazem, urządziła na chybcika wyprawę ku podnóżu Gór Świętokrzyskich. Przeganiała nas wte i wewte w poszukiwaniu rzadkich okazów fauny i flory świętokrzyskiej. Buszowała po chaszczach i krzakach, skąd wynurzała się co chwila, dzierżąc w drżących dłoniach liście ciemiężycy białej czy owoce bażyny czarnej. Przyglądała się im skrupulatnie i z natężoną uwagą W pewnych chwili spojrzała na wprost, zarzęziła ostrzegawczo i chyżo, nie mitrężąc, ruszyła ku naszemu klasowemu żartownisiowi-Heniowi, zwanemu Nietoperzem. Dostrzegła, że koleżka z rozmarzeniem w oczach spożywa halucynogenne kulki bielunia dziędzierzawy. Zatrwożona rzuciła się ku quasi-przyrodnikowi i zażądała natychmiastowego wyplucia spożytych owoców. Bladozielony z przerażenia chłopak wypluł wszystko, łącznie z gumą do żucia o smaku żurawinowym. Na szczęście trucizna nie przedostała się jeszcze do żołądka niepohamowanego obżartucha.