Rozwiązujesz dyktando:

Podróże pana Bożydara:

Pan Bożydar z miasta Łódź miał jedno marzenie. Jako emerytowany marynarz zamierzał wybrać się w niebłahą podróż w nieznane kraje Bliskiego Wschodu. Jego siedemnastoletni wnuk, Henryk – chuligan i nicpoń, ale jednak najlepszy przyjaciel, miał mu towarzyszyć w nieskończenie długiej wyprawie. Wysublimowany gust pana Bożydara nie pozwalał mu na szybkie i trywialne spakowanie swoich rzeczy. Koherentny ubiór spakował w wór o kolorze wyblakłej żółci, a środki do higieny osobistej upchał w prestiżową kosmetyczkę znanej, hiszpańskiej marki. Henryk, zagorzały miłośnik utylitaryzmu, nie przykładał się zbytnio do skrupulatnego pakowania się. Do kieszeni żakietu wrzucił kilka żelopisów, a do swojego błękitnego plecaka włożył arkusz papieru. Zamierzał uwiecznić na nim górskie pejzaże, które miał zobaczyć z dziadkiem po drodze. Tak spakowani ruszyli na lotnisko. Po kilkugodzinnym, niezwykle nudnym locie, podróżnicy wreszcie wylądowali w Arabii Saudyjskiej. Czuli się skonfundowani w obcym, innym kraju. Widzieli melancholijnie nawołujących do modlitwy muzułmanów, hordę dzikich psów zmierzających ku północnej części arabskiego miasta oraz siermiężną redutę otoczoną przez dojrzałych wiekiem mężczyzn. Po chwilowym strachu i niepewności, towarzysze nie zniechęcili się i trzymając się razem, zmierzali w najdalsze zakątki dzielnicy. Pan Bożydar nadal wspomina zdumiewające, zagraniczne wojaże i opowiada o nich swoim druhom z sąsiedztwa.

Zaloguj się, aby rozwiązać dyktando