Rozwiązujesz dyktando:
Przyjemne dyktando :)
Idę sobie do ogródka, siadam na ławeczce i słucham śpiewu ptaków. Już się uspokajam, już myślę, że mogę sobie odpocząć, aż tu nagle przypominam sobie o kartkówce z ortografii! Ależ skandal! Kto to wymyślił?! Po co mi wiedzieć takie rzeczy?! Wzięłam słownik, patrzę, a tutaj: chłód, oberżysta, azaliż, chaber, miłorząb, cedułka, gżegżółka, pszenżyto, świerzop… Kto to wymyślił?! Cóż za człowiek? Tak torturować młodzież? Wyrazów takich nie znam jak: piegża i rzężąc! Rozglądam się dookoła i widzę: chwasty, krzewy, róże, chabry, chrząszcze, żuki, pszczółek cały rój i trzmiele, a w jeziorku ropucha z żabą gawędzi… Zerknęłam ku niebu i zauważyłam: muchę, helikopter, żółte słońce i orła… Spojrzałam na ziemię i pierwsze co zobaczyłam to: dżdżownicę na moim bucie… CO?! Pomocy ratunku!! Dżdżownica mnie zaatakowała!! Zaczęłam biegać po całym ogródku, nie patrząc czy chodzę po ścieżce czy nie. Po dwóch minutach paniki zauważyłam, że dżdżownicy już nie ma. Przerażona siadłam na ławce i dalej użalałam się nad swoim marnym losem. Po trzech minutach siedzenia wzięłam się do roboty. Zaczęłam od litery A: abażur… zapamiętam sobie to słowo tak: abażur = żur = żur pisze się przez ż … chyba….