Rozwiązujesz dyktando:
Podróż na sto stóp
Ubiegły wieczór był zachwycający. Już rano wyjechaliśmy w podróż marzeń. Mama przygotowała nam parówki i bułki. Tata kupił oranżadę i sok porzeczkowy. Ja spakowałam hamak i górę poduszek. Henryk kiełbaskę i musztardę. Klaudia duże pudło słodkich i słonych przysmaków. Nasz ukochany samochód, a w sumie bus był pełen po brzegi.
Helenka dorzuciła planszówki, a Hubert odtwarzacz płyt.
Wpół do ósmej wyjechaliśmy. Podróż minęła dużo lepiej niż planował wujek Krzysiek. Dzieciaków nie można było dobudzić, kiedy dojechali nad upragnione jezioro.
Hałasu nie słychać, słychać było szumiące drzewa i duże grupy ptaszków.
Hubert rozbił hamak, tata ułożył ognisko. A Klaudia i Helenka ruszyły uszczęśliwione do upragnionej wody.
Od czasu do czasu wujek Krzysiek z pośpiechem wołał grupę urwisów na ucztę.
Oranżada była tak zimna, że zamarzła w lodówce.
Dzieci zachowywały się zaskakująco grzecznie. Słuchały poleceń wujka Krzysztofa i taty, nie hałasowały i zgodnie grały w podchody. Nadszedł smutny czas powrotu do ukochanego domu.
Po dniu pełnym wrażeń duży bus został zapakowany. A drużyna wyruszyły w bezpieczną podróż do Brzezin.