Rozwiązujesz dyktando:
Wycieczka przyjaciółek
Pewnego dnia Urszula z przyjaciółkami wybrały się na pieszą wędrówkę do Szczebrzeszyna. Mijały przepiękne krajobrazy i nieciekawe pola, na których pasły się zwierzęta. Ich podróż była niezwykle męcząca i długa. Każdego dnia ruszały wraz z wschodzącym słońcem, a odpoczywały przy pełni księżyca. Marzena – jedna z koleżanek Urszuli, stwierdziła iż jest bardzo znużona i nie da rady iść dalej. Toteż wszystkie usiadły przy żółtej polnej dróżce i odetchnęły. Niestety nie mogły sobie pozwolić na długą przerwę, ponieważ zaczęły atakować je pszczoły z pobliskich uli. Ledwie ujrzały rój owadów, a już zniknęły za horyzontem. Okazało się, że chyżo popędziły do pobliskiej karczmy, gdzie ni stąd, ni zowąd przyszedł właściciel lokalu i zażądał wyjścia przyjaciółek. Dziewczęta zwyzywane od chuliganów niezbyt wiedziały, co mają zrobić w takiej sytuacji. Błąkały się wte i wewte, aż w końcu Bożenka – najstarsza z paczki znajomych powiedziała: ,,Bez sensu to nicnierobienie”. Powiernice nie potrafiły dojść do porozumienia, jednakże stwierdziły, że zbiorą się na odwagę i pójdą do niesympatycznego kierownika zajazdu, w którym ówcześnie chciały się schronić przed pszczołami. Docierają do celu po dziewięćdziesięciu pięciu minutach ciężkiej wędrówki. Zauważają mężczyznę, ale dla pewności wymieniają spostrzeżenia. Jednogłośnie twierdzą, że muszą się dowiedzieć, dlaczego zostały potraktowane w tak nieludzki sposób. Niechlujny panek podszedł do kobietek i opowiedział niezwykle wzruszającą historię. Okazało się bowiem, że stracił córkę, będącą w podobnym wieku do podróżniczek i bardzo zatęsknił. Marzenka pierwsza okazała mu wsparcie, po czym przyłączyły się do niej znajome i przytuliły pana Grzegorza, albowiem tak było na imię właścicielowi karczmy.