Rozwiązujesz dyktando:
Pechowy dzień
Było dżdżysto i pochmurnie. Deszcz uderzał rytmicznie w parapety dużych, starych okiennic kamienicy przy ulicy Druhów. Hania przebudziła się i pierwsze co zobaczyła, to niechlujnie odłożone na półce przy suficie fartuchy. Dodatkowo, wstając z łóżka, zahaczyła o róg dywanu i przewróciła się. Czy ten dzień może być gorszy?!-krzyknęła. Odpowiedziało jej tylko głuche echo. Poszła do kuchni i kiedy chciała wziąć chleb, zorientowała się, że zostały po nim tylko okruchy. Nie pozostało jej nic innego, jak włożyć puchowy płaszcz, różowy szalik i czółenka i pójść do sklepu kupić pieczywo. Wychodząc z mieszkania zauważyła, że pan Ambroży znów pozostawił brudne kalosze na jej nowej, purpurowej wycieraczce. Kiedy dotarła do sklepu, okazało się, że Hania zapomniała torebki, w której znajdował się portfel z pieniędzmi. Dziewczyna zdenerwowała się nie na żarty. Wyszła trzaskając drzwiami malutkiego sklepu. Stwierdziła, że już nie zdąży pójść do domu, więc udała się w kierunku szkoły. Będąc już prawie u celu, weszła w brudną kałużę i ubrudziła swoje buciki i przy okazji ulubione dżinsy. Dobrze, że miała przy sobie strój na lekcję wychowania fizycznego. W szatni szybko przebrała ubrudzone ubranie i podążyła korytarzem do sali z nadzieją, że reszta dnia będzie bardziej udana.