Rozwiązujesz dyktando:

Czy czarny kot przynosi pecha?

Czy czarny kot przynosi pecha? Zastanawiam się od rana nad tym pytaniem, właściwie od czasu wspólnego wypadu do kina. Wybrałem się dzisiaj z Wojtkiem, Grzegorzem i Moniką do kina Moskwa na film pt. „Ścigany”. Niestety, nie udało mi się obejrzeć do końca seansu filmowego z powodu pewnego czworonoga. Cała historia zaczęła się tydzień temu. Przyjaciółka mamy poprosiła mnie o opiekę nad mieszkaniem, ponieważ wyjeżdżała do sanatorium. W ostatnim momencie wspomniała o malutkim i spokojnym, i bezbronnym kotku. Lubię zwierzęta, więc chętnie podjąłem się tego zadania. Niestety, rzeczywistość przekroczyła moje najśmielsze oczekiwania. Kot Józio okazał się strasznym rozrabiaką, Już pierwszego dnia dobrał się do domowej biblioteczki. Gdy otworzyłem drzwi mieszkania, zobaczyłem na podłodze w kuchni porozrzucane czasopisma: „Polityka”, „Gazeta Wyborcza”, „Mówią wieki” i całą stertę innych poszarpanych gazet, które tworzyły wielki kopiec. Pośrodku pokoju leżały otwarte książki: „W pustyni i w puszczy”, „Pan Tadeusz”, „Quo vadis”. Czyżby ten kot umiał czytać? -taka myśl zaświtała mi w głowie. Szybko jednak wrócił zdrowy rozsądek. Poukładałem książki, nakarmiłem kota i pośpiesznie zamknąłem drzwi. Następnego dnia, gdy znalazłem się w towarzystwie Józia, zbierałem skorupy naczyń, poprawiałem oberwane firanki i ściągnięty obrus. Miałem go już serdecznie dość, Podjąłem decyzję, że przez najbliższe dni pozostawię go samemu sobie. Nie wytrwałem zbyt długo w tym postanowieniu. Nazajutrz byłem już w mieszkaniu znajomej, jednak powitała mnie głucha cisza kota nie było nigdzie. Zgrozo! Jak ja się z tego wytłumaczę?! Żeby nie myśleć o nadciągającej awanturze, wybrałem się z kolegami do kina. Zasiedliśmy wygodnie w fotelach, zgasły światła, na sali kinowej zapanowała pełna oczekiwana cisza. Wtem rozległo się przeraźliwe miauczenie kota. Włosy zjeżyły mi się na głowie, zerwałem się na równe nogi I pognałem do wyjścia. W połowie drogi do domu zorientowałem się, że nie jestem sam coś mnie goniło! Nie musiałem płacić za bilet do kina, czułem się, jakbym był na planie filmowym „Ściganego”.

Zaloguj się, aby rozwiązać dyktando