Rozwiązujesz dyktando:
,,Urywek z życia superbohatera”
Kiedy nadchodzi zmierzch, chuderlawy Hieronim odkłada do szuflady okulary i zdejmuje z półki swój strój. W ciągu kilku minut zaledwie przeistacza się w superbohatera. Patrzy z dumą w przydymione lustro. Uśmiecha się łobuzersko. ”Za dnia przeciętny sprzedawca warzywnych soków, z nastaniem zmroku przemienia się w postrach ortograficznych rzezimieszków.” A ponieważ każdy superbohater musi być wyposażony w pelerynę, tak więc Hieronim przy pomocy dwóch spinaczy biurowych przypina sobie wyświechtany, niepotrzebny już nikomu obrus do swojego superstroju. Jeszcze tylko łyk soku z buraczków ćwikłowych i… GOTÓW DO BOJU!
Dochodziła już prawie północ, a mały Krzyś wciąż głowił się nad trudną ortograficzną łamigłówką. Wszystko już mu się poprzestawiało w główce. Zapomniał o tych przeróżnych zasadach w ortografii, nie umiał napisać ani „huśtawka” ani „skuwka” o „piegży” i „gżegżółce” nie wspominając. I kiedy już miał zamknąć z hukiem książki i udać się do łóżka, usłyszał zdecydowany głos: „Nie waż się zamykać…” Głos urwał, a po chwili chłopczyk usłyszał niesłychany harmider zza okna. Przestraszony stał jak słup, aż pojawili się w drzwiach rodzice. Mamusia rzuciła się do synulka, a tata zlustrował otoczenie za oknem. Wkrótce rzekł, zamykając okno: „Niesłychane, rynna się oderwała od budynku”. Wkrótce rodzice wrócili do swojego pokoju, a mały Krzyś ze smutkiem popatrzył na nieukończoną łamigłówkę. Westchnął z żalem. No cóż, chyba jutro będzie musiał być chory…