Rozwiązujesz dyktando:

Wiosenne porządki ciotuni

Mój wujek Hubert pół roku temu wziął za żonę cudną istotę – cudzoziemkę o charakterystycznym imieniu Hermenegilda. Uparta Niemka upatrzyła sobie ogród, który wujek ubóstwiał od czasu ukończenia studiów na kierunku architektura krajobrazu. W przeciągu jednego popołudnia beznamiętnie wykopała wszystkie z trudem kupione przez niego cebule: tulipanów tudzież hiacyntów, jak również całkiem duże krzewy różaneczników i bukszpanów. Późnym wieczorem, widząc jego przerażone spojrzenie, zarządziła, że mąż musi kupić modne ostatnio herbaciane róże i posadzić je wzdłuż ogrodzenia od strony północnej. Nie przewidziała, że ów chytry plan wykorzystania męża się nie uda. Upokorzony mężczyzna niechętnie przystąpił do dzieła. Zwlekał aż trzy dni, zanim udał się do sklepu i kupił zamówione krzewy. Później nie zamierzał pomóc w ich sadzeniu, gdyż schował nowiutką łopatę. Pół nocy udawał ból brzucha. Namówił nawet mieszkającego naprzeciwko kłótliwego Józka, by w nocy ukradkiem wpuścił do ich ogródka swego charta. Rzeczywiście, posłuszne psisko w poszukiwaniu ukochanych kretów skopało świeżo skoszony trawnik, Rankiem kępy trawy leżały rozrzucone. Ciotka Hermenegilda czuła, że klęska zbliża się nieuchronnie. Przeprosiła swego mężulka i poprosiła o pomoc. Udobruchany wuj podejrzanie szybko przystąpił do pracy. Po dwóch godzinach, znudzony żmudną harówką, usnął w cieniu pod dużą czeremchą. Wrzask dobiegający z domu wyrwał go z błogiej drzemki.
– Po cóż tak krzyczysz? – zaczął bez pośpiechu wykopywać rozłożyste krzewy jeżyn i czarnych porzeczek.
– Gdzież u licha są wszystkie moje spódnice, nowiuteńkie bluzki i buty? Przecież były tu rano? – wrzeszczała z balkonu.
– Są tam, gdzie moje ukochane rośliny. W kontenerze! – odparł i uśmiech pojawił się na jego twarzy. Zemsta bywa słodka. Jak miód!

Zaloguj się, aby rozwiązać dyktando