Rozwiązujesz dyktando:
Bukiety cz.2
Hurra! Hurra! Dojechaliśmy! Łąka była ogromna, wyglądała jak cudowne, szumiące, falujące morze. Była pełna przeróżnych zapachów i dźwięków. Na kobiercach czerwonych maków, żółtych kaczeńców i jaskrów, niebieskie chabry wyglądały jak wyhaftowane guziki. Brzęczenie pszczół i trzmieli uruchamiało wyobraźnię. Z lekcji przyrody pamiętam, że oprócz kolorowych skrzydlatych motyli na łące żyją jeszcze ważki, chrabąszcze, dżdżownice, pająki. A fuj!!!
Zaczynaj kwiatowe żniwa, siostrzyczko, powiedział Jurek z chochlikiem w oczach. Hmmm, przypuszczam, że coś knujesz. Pochyliłam się, aby włożyć pachnący pęk kwiatów do kosza i ujrzałam na jego dnie brunatną, obrzydliwą, tłustą ropuchę, albo żabę. Nie wiem co to było, ale wrzasnęłam z całych sił. Ratunku! Pomocy! Jerzyk, niczym rycerz ratujący księżniczkę rzucił się na ratunek. Szkoda tylko, że dając susa przez głęboki rów przewrócił się, potłukł kolano i zgubił buta. Aż żal było patrzeć. I kto tu kogo ma ratować…