Rozwiązujesz dyktando:

Opowieść o niedźwiadku

Pewnego wieczoru przy ognisku Tugto opowiedział swoim przyjaciołom historię o niedźwiadku. Brzmiała ona tak: W malutkim igloo żyła sobie samotna staruszka. Ludzie z osady chcieli jej pomóc, ponieważ nie miała męża i nie miał kto jej zapewnić wyżywienia. Przynosili jej więc dużo mięsa i świeżo złowionych ryb. Pewnego razu mężczyźni, wróciwszy z łowów, przynieśli jej malutkiego niedźwiadka, gdyż myśleli, że jest nieżywy. Staruszka ułożyła go tuż obok lampy, żeby mógł się ogrzać, żeby jego mięso zostało odmrożone, by móc je pokroić do spożycia. Jednakże okazało się, iż zwierzę jest żywe. O poranku niedźwiadek wstał zdrów i wesół. Od tego czasu kobieta już nie była sama, uznała, że musi wychować zwierzaka. Często z nim rozmawiała i uczyła go wielu przydatnych rzeczy. Gdy już dorósł, zaczął chodzić z mężczyznami na polowania. Umiał w doskonały sposób złowić mnóstwo ryb, a także wytropić zwierzynę. Dzięki niemu ludzie z osady mieli dużo pożywienia. Nigdy też nie ruszał do ataku na ludzi, bo tak go wyuczyła staruszka. Pewnego razu grupa obcych myśliwych chciała go zabić. Staruszka, pełna strachu o jego życie, zrobiła mu różnobarwny kołnierzyk z rzemyków. Teraz łatwo można go było rozróżnić od innych niedźwiedzi. Tylko jeden myśliwy z Północy czyhał na jego życie dla pięknego futra. Jednego dnia niedźwiedź wrócił z łowów, wlokąc nieżywego myśliwego. Staruszka szlochała, gdyż bała się, że teraz zabiją jej zwierzę. Chowała go więc u siebie, a gdy już zrobiło się cieplej, pożegnała się z nim i niechcący ubrudziła jego futro usmoloną ręką. Niedźwiedź odszedł. Przez wiele lat różni myśliwi snuli opowieści o niedźwiedziu z czarną plamą na futrze. A staruszka usychała z tęsknoty i długo płakała.

Zaloguj się, aby rozwiązać dyktando