Rozwiązujesz dyktando:

Wychłostany próżniak:

Pewien cherlawy półchłop półpan spod Białegostoku na Białostocczyźnie zatrudnił się u zubożałego szlachciury. A że nie lubił się nadwyrężać, toteż nienależycie wykonywał zleconą mu robotę. Jednego razu, na przednówku chlebodawca zarządził orkę nadbużańskiego ugoru. Półchłopek na chybcika wyprowadził ze stajni cherlawą chabetę. Próbował zarzucić na nią chomąto i zaprząc wierzgające zwierzę do półkoszek. Po wielu nieudanych próbach wreszcie dopiął swego. Chabeta niemrawym truchtem podążyła na wprost, strzygąc przy tym uszami. Dowiózłszy chłopa na ugór, poczęła wyskubywać z chaszczy żółte kwiaty mleczów. Woźnica znużony żarem ułożył się w cieniu rozłożystej gruszy. Tymczasem niepostrzeżenie podążał za nim nieokrzesany pracodawca. Dostrzegł leżącego próżniaka i dalejże go okładać rzemiennym biczem, krzycząc przy tym przeraźliwie: „Ożeż ty hultaju! Orzesz czy nie orzesz?” Zerwał się wychłostany chłop i, nie oglądając się za siebie, chyżo pomknął ku nieodległej gęstwinie.

Zaloguj się, aby rozwiązać dyktando