Rozwiązujesz dyktando:

I jak nie wierzyć w przeznaczenie…

To był ciężki, pełen emocji dzień. Rano budzik nie zadzwonił. Kuba ustawił alarm na siódmą godzinę i zaspaliśmy. Potem wszystko w biegu. Ubieranie, dwa łyki herbaty, mycie zębów i sprawdzenie, czy wszystko spakowane. Zbiegłem po schodach i pognałem w kierunku nadjeżdżającego autobusu. Zdążyłem. Do klasy wbiegłem tuż po dzwonku. Przeprosiłem historyka i zająłem miejsce. Rozejrzałem się po klasie, wszyscy mieli wyciągnięte kartki. Kartkówka! Zapomniałem na śmierć. Poszło nie najgorzej. Na przerwie potknąłem się i wyrżnąłem jak długi. Akurat przechodziła obok Julka. Najpiękniejsza dziewczyna w całej szkole. Ba, na świecie. A ja leżę i wącham panele. Uśmiechnęła się. Chyba nie o taki uśmiech mi chodziło, kiedy myślałem o nie wieczorem. Później też nie było lepiej. Na wuefie graliśmy w koszykówkę. Gruby Benek uderzył mnie ręką w twarz próbując przejąć piłkę. Z nosa puściła mi się krew i musiałem iść do łazienki. Wychodząc zobaczyłem, że ktoś za mną biegnie. Odwróciłem się. Julka podawała mi chusteczkę. Może nie wszystko stracone…

Zaloguj się, aby rozwiązać dyktando

Ads Blocker Image Powered by Code Help Pro

Wykryto AdBlocka

Wykryto oprogramowanie od blokowania reklam. Aby korzystać z serwisu, prosimy o wyłączenie go.