Rozwiązujesz dyktando:
Ogrodzieniec
Był piękny majowy dzień wspólnie z Heleną postanowiliśmy pojechać do zamku w Ogrodzieńcu. Z tym zamkiem wiążą się różne legendy, oczywiście są ukryte skarby, jest pies i są duchy, czyli wszystko co lubimy najbardziej. Jedna z legend mówi, że właścicielem tego zamku był Stanisław Warszycki, patriota, który podczas Potopu Szwedzkiego stał u boku Jana Kazimierza i bronił między innymi Częstochowy. Był świetnym gospodarzem, gościł najznamienitszych dygnitarzy polskich, dbał o rozwój rzemiosła i rękodzieła na swoich ziemiach, ale miał też swoją mroczną stronę. Był człowiekiem bardzo okrutnym, który uwielbiał tortury i stosował je na swoich poddanych nawet w bardzo błahych sprawach. Szczególnie okrutny był dla swoich żon, jedną bił, a drugą zamurował żywcem, a później wysadził tę część zamku. Według opowieści przekazywanych z pokolenia na pokolenie Warszycki, jeszcze za życia został uprowadzony przez diabła do piekła, skąd wraca nocami na zamek, pilnować swoich skarbów ukrytych przed wszystkimi, pod postacią ogromnego czarnego psa pobrzękującego długim na trzy metry łańcuchem, budzi strach tak wielki, że nawet nocą żaden koń nie ośmieli się przejść przez zamkową bramę. Kolejna legenda mówi o dwóch braciach, słynących z niezwykłej łatwości w realizacji swoich planów i pomysłów, dzięki czemu szybko się bogacili. Byli jednak bardzo chciwi, a gromadząc skarby, skrzywdzili wiele osób. Przed śmiercią, zostawili testament, w którym kazali pochować się na zamkowym dziedzińcu i wystawić straż, która miała ich pilnować w dzień i w nocy. Mieli do tego celu używać mieczy zanurzonych w wodzie święconej. Trzecia legenda opowiada o Stanisławie Bonerze, który miał córkę niezwykłej urody, a nazywała się ona Olimpia. Miała wielu kandydatów na męża, ale zakochała się w młodziutkim rycerzu Stanisławie Kmicie. Ojciec nawet nie chciał myśleć o tym, że to miałby być jego zięć, uważał, że jest wielu lepszych kawalerów. Do tego młody Kmita był katolikiem, a ojciec Olimpii zażartym zwolennikiem protestantyzmu. Wybuchła jednak wojna. Przy pożegnaniu z ukochaną, młody rycerz obiecywał, że będzie do niej pisał i czekał na listy od niej. Niestety ojciec się o tym dowiedział i chował wszystkie listy do i od córki. Młody Kmita nie mógł zrozumieć co się stało i czemu ukochana mu nie odpisuje, dlatego wysłał do niej giermka z listem, oczekując odpowiedzi na wysokiej stromej skale. Niestety i ten list przechwycił ojciec, przekazując niby od córki list, w którym pisze, że widząc beznadziejność ich miłości i upór ojca, ma zamiar wyjść za mąż za kogoś innego. Rycerz po przeczytaniu odpowiedzi od ukochanej, rzucił się w przepaść. Biedna Olimpia dowiedziała się o tym podstępie i o tym co spotkało jej ukochanego, dlatego postanowiła wyskoczyć z górnego okna południowej wieży. Od tego czasu można spotkać ducha Olimpii spacerującego po zamku, ubranego w białą suknię. Ostatnią legendą będzie historia o studni, która jest pechowa. U Seweryna Bonera odbywał służbę młody żołnierz Anzelm, ponieważ zostawił w domu piękną i młodą żonę, po dwóch latach służby poprosił Seweryna, aby ten pozwolił mu wrócić do rodzinnego Józefowa. Seweryn się zgodził pod warunkiem wykopania studni na dziedzińcu. Pełen zapału Anzelm zabrał się do drążenia studni, ale zaczęły mijać dni, miesiące i lata, a wody w studni nie było. Jego żonę uprowadzono i stała się czyjąś nałożnicą. Kiedy Anzelm był już zniedołężniałym starcem, ujrzał w końcu wodę, Seweryn musiał go puścić do domu, jednak, kiedy starzec wyszedł ze studni na powierzchnię, jego serce nie wytrzymało i zmarł. W tej samej chwili woda ze studni znikła, podobno Anzelm zabrał ją ze sobą do grobu.