Rozwiązujesz dyktando:
Na pohybel ciemiężcom!
Szczerze mówiąc, mam już dość dyktand. Moimi niezbyt czytelnymi bohomazami zapisałem tysiące płacht papieru. Niestety nie jest to uczniowskie widzimisię. Łatwo się zorientować, czyj to wymysł. Absurdalnym marzeniem naszych ciemiężców jest pouzupełnianie olbrzymich dziur w naszej wiedzy. Niekiedy mają one zadziwiające rozmiary pustyni Sahary. Cóż my poradzimy, że nasza ojczysta ortografia jest dla nas chińszczyzną, a nauczyciele mają na jej punkcie hyzia? Wciąż każą pisać: wahadło, echolokacja, chlustać, chociażby, jarzący, jarzmo, łapówkarz, pejzaż, miąższ, ekumenizm, odrzynać, przesmażać. My zaś, zachowując olimpijski spokój, nieustannie piszemy. Wszelkie próby ze ściągami w biżuterii obracają wniwecz chęć wyjścia z opresji. Nieustraszony strażnik czuwa! Doprawdy jest to nader uciążliwe.