Rozwiązujesz dyktando:
spacer po księzycu
Kiedy w poniedziałek Maja obudziła się to pomyślała, że nie pójdzie dziś do szkoły. Oczywiście nie udało jej się, bo jej mama przyszła ją obudzić.
 – Cześć córeczko, wyspałaś się? – zapytała mama.
 – Tak, oczywiście. Już wstaje i się ubieram – odpowiedziała Maja.
 – To jak się ubierzesz, pójdź się umyj i przyjdź na śniadanie – odrzekła mama.
 – Dobrze już idę – odparła Maja.
 Więc dziewczynka poszła się umyć do łazienki, która oczywiście była zajęta przez jej młodszą siostrę Kaśkę.
 – Kaśka wychodź, ja też chce się umyć – krzyknęła Maja.
 – Daj mi chwilę, dopiero co weszłam i nie krzycz tak bo mi muszy zwiędną – odpowiedzialna Kaśka.
 Po pięciu minutach dziewczynka w końcu mogła wejść do łazienki . Umyła zęby, ręce i buzię, a po chwili poszłam na śniadanie.
 – Cześć mamo, cześć tato wyspaliście się? – Zapytała dziewczynka.
 – Witaj Maju, ja się wyspałem, a ty? – zapytał tata.
 – Ja również się wyspałam. Zjem śniadanie i będę już szła do szkoły – powiedziała Maja.
 Więc zjadłam zaczekałam na Kaśkę i poszłyśmy do szkoły.
 Po drodze Maja wpadła na świetny pomysł i zademonstrowała go Kaśce:
 – Mam świetny pomysł.
 – Jaki? – zapytała Kasia.
 – Bądźmy tylko na jednej lekcji, a potem pójdźmy na wagary. Widziałam tu niedaleko rakietę, którą bardzo chcę obejrzeć – odrzekła Maja.
 – To jest genialny pomysł, ponieważ przepadnie mi dzisiaj sprawdzian, a odpowiedzi wezmę od koleżanki – odparła Kasia.
 – To po pierwszej lekcji czekaj na mnie w szatni- powiedziała Maja.
 Minęła pierwsza lekcja i dwie siostry wyruszyły na długo oczekiwane wagary.
 – To idziemy do rakiety czy nie? – odparła Maja.
 – No, ja bardzo chcę tam pójść i zobaczyć jej wnętrze – odpowiedziała Kasia.
 Więc dziewczynki pobiegły do tej rakiety i niespodziewanie tam weszły. Siedział w niej jakiś pan i chyba zaraz miał odlecieć w kosmos. Po chwili szeptem Kasia powiedziała do Mai:
 – Musimy stąd wyjść. Ta rakieta zaraz wystartuje w kosmos, a ja nie chce tam polecieć.
 – Bardzo się boję. Uciekajmy stąd – wyszeptała Maja.
 – O nie! Rakieta już rusza. Bardzo się boję – powiedziała Kasia szepcąc.
 I stało się. Niestety ale dwie siostry wyleciały na księżyc. Wręcz nie mogły w to uwierzyć. Po jakimś czasie wylądowały na księżycu. Było tam przepięknie.
 – Może wyjdziemy z rakiety i pochodzimy sobie. Zawsze chciałam zobaczyć jak się tutaj chodzi, mam nadzieję, że nas nikt tu nie zauważy – powiedziała Maja.
 – No dobra, ja zresztą też chce zobaczyć. Więc chodźmy ale po cichutku – odrzekła Kasia.
 Wyszły i na chwilę zaparło im dech w piersiach, było prześlicznie. Bardzo dziwnie się chodzi po księżycu, ale niesamowicie.
 – Maja? Może poszłybyśmy tam do tego krateru – zapytała się Kasia.
 – Ok, w sumie to niezły pomysł – odrzekła Maja.
 Więc dziewczynki wyruszyły, lecz ten krater był trochę daleko i musiały się przeciskać przez różne skały i kamienie. Gdy tam dotarły były pod wrażeniem, ten krater był ogromny.
 – Kasia, on jest przepiękny, nigdy czegoś tak wielkiego nie widziałam – odparła Maja.
 – No jest mega, ale chyba musimy już wracać, bo co będzie jak nie zdążymy – odrzekła Kasia.
 – O tym nie pomyślałam, więc chyba musimy wracać – odpowiedziała Maja.
 – A w którą stronę mamy iść – zapytała Kasia.
 – Nie mam pojęcia, może pójdziemy w lewo – odrzekła Maja.
 – No dobra pójdźmy w lewo – powiedziała Kasia.
 Po pięciu minutach Maja zaczęła się zastanawiać czy dobrze idą, ponieważ rakieta powinna być już dawno.
 – Maja, zgubiliśmy się chyba. – odrzekła Kasia. – Rakieta już tu powinna być.
 – Też tak myślę i co my teraz zrobimy? – zapytała Maja.
 – To proste, zawróćmy, a rakieta będzie niedaleko krateru – odrzekła Kasia.
 – No to idziemy – krzyknęła Maja.
 -Auu. Moja noga strasznie zaczęła mnie boleć, chyba źle stanęłam – krzyknęła Kasia.
 – Daj rękę może jakoś dojdziemy do tej rakiety. To jest mój najgorszy dzień i po co my w ogóle poszłyśmy na te wagary – odparła smutno Maja.
 – Chyba skręciłam nogę, boli jak nie wiem co. Chodźmy już do tej rakiety – powiedziała z bólem Kasia.
 Szły tak dziesięć minut, a z daleka było widać już czubek rakiety. Dziewczynki się pośpieszyły i gdy ten pan nie widział to bardzo cicho wemknęły się i parę chwil później odleciały do domu. Gdy do niego weszły po cichutku pomknęły do swoich pokoi. Niestety w pokoju Mai czekała na nią mama, która powiedziała:
 – Majka, gdzie wy byłyście, bo na pewno nie w szkole. Wychowawczyni dzwoniła, że was nie ma w szkole, a na pierwszej lekcji byłyście, możesz mi to wytłumaczyć.
 – No dobra, byliśmy na wagarach. Weszliśmy do rakiety i przypadkowo odlecieliśmy w kosmos, później się zgubiłyśmy, a Kasia skręciła noga, a później dotarliśmy do rakiety i przylecieliśmy – odpowiedziała Maja.
 – Co?! No dobrze kara na wszystko przez dwa miesiące – krzyknęła mama.
 No i w końcu dostała tę karę, ale po pewnym czasie Maja obudziła się. Była bardzo zdziwiona i w końcu okazało się, że to był zwykły sen. Wstała i opowiedziała ten sen swoim rodzicom, aż się zaśmiali. Nigdy nie miała takiego snu i bardzo chciałaby taką przygodę przeżyć naprawdę.
