Rozwiązujesz dyktando:
Oznaki nadchodzącej wiosny
Zima w tym, roku dłużyła się niemiłosiernie. Słońce grzało słabo, deszcze często mżyły. Zamarznięte kałuże wyglądały żałośnie na tle brudnego błota. Przyroda nie zamierzała obudzić się z zimowego snu. Przebiśniegów nie można było dostrzec zza leżącego wszędzie śniegu. Mróz dotkliwie dokuczał szczególnie rano i późnym wieczorem. Noce, chociaż zimne, kusiły rozgwieżdżonym niebem. Puste o tej porze roku łąki odwiedzały wrzaskliwe stada zmarzniętych wróbli i wron. W poszukiwaniu pożywienia wydłubywały niezliczone ilości dziur. Rzeki toczyły swe szare wody wolno i leniwie. Odbijały się na nich ciężkie, szare, podobne do burzowych, ogromne chmury. Pędził je nie wiadomo dokąd wiatr – nieodłączny towarzysz nieustępliwej zimy. Skuleni, zmarznięci, smutni ludzie chyłkiem przemykali po pustych ulicach miasteczka. Rzadko opuszczali na te dni swoje ciepłe, przytulne mieszkanka. Wszak mogli w nich ogrzać zziębnięte dłonie i twarze przy filiżance gorącej herbaty lub wrzącym, aromatycznym bulionie. Daremnie wyglądali na burym niebie wysłanników wiosny, lecących bocianów. Ani śladu ptaków, a gniazda, wciąż zaniedbane i zniszczone przez mijającą zimę, świeciły ciągle pustkami. Każdy chętnie usłyszałby znajomy klekot. Tylko żaby cieszył ten ciągły brak odwiecznych wrogów. Mogły się ciągle czuć bezpieczne. Wszyscy: ludzie, zwierzęta, przyroda oczekiwały jakichkolwiek znaków od nadchodzącej wiosny. Ona jednak była opieszała w tym, roku i długo kazała na siebie czekać. Wystawiła cierpliwość każdego na wielką próbę. Przedwiośnie zaś zagościło na dobre i nie zamierzało rezygnować. Uparta ta zima, wiosna nieskora, a przedwiośnie zadowolone z takiego obrotu sprawy.