Rozwiązujesz dyktando:

Kałuża po burzy.

Wrześniowy dzień był pochmurny. Wicher żalił się okolicznym wierzbom i brzozom, że go chmury nie słuchają i rzucają w jego stronę nieprzychylne spojrzenia. Wierzby i brzozy również nie były uważne i nie słuchały wichrowych narzekań. Tego było już za wiele. Wicher tak się nadął, tak się wkurzył, tak rozsierdził, że przegonił wszystkie chmury ponad drzewa. Nagle, jak nie huknie, jak nie ryknie. Rozszalała się burza nie na żarty. Ryczący huragan rozszarpywał gałęzie drzew, grzmoty waliły, aż strach. Błyskawice rzucały żarzące się zygzaki w stronę brzóz i wierzb. Ulewa huknęła jak z armaty. Rzęsisty deszcz przykrył drzewa, krzewy, rzeki i pożółkłe chryzantemy. Po chwili wszystko ucichło. Po burzy pozostały tylko kałuże.

Zaloguj się, aby rozwiązać dyktando