Rozwiązujesz dyktando:
Leśne rozmówki
Hania wraz z jej ukochaną macochą i tatusiem wybrali się na leśną schadzkę, aby wysłuchać zwierząt i ich cichych rozmówek. Przechodzili przez żwirową ścieżkę, srebrzystą polanę, a nawet obok dwóch ogromnych cmentarzy wojskowych. Gdy już dotarli, znaleźli przytulny kącik – cień pod brzozowym drzewkiem. Rozłożyli swój kocyk i drobne rupiecie, a wówczas towarzyszył im uradowany świergot jaskółki dymówki. Ojciec naszej Hanny spostrzegł mały krzaczek, a na nim borówkę zwykłą i brusznicę. Zawołał więc córę i jego uwielbioną Marzenkę, aby posłużyły mu pomocą przy zbieraniu przepysznych owoców natury. Słój był pełny słodkich rarytasów gotowych do szybkiej konsumpcji. Kiedy nasi najbliżsi kończyli swój posiłek, nadleciała bielutka gżegżółka i ukradła okruchy korzennego ciasta. Macocha Marzena wpadła w furię, jednakże uspokoiła się, gdy ujrzała na horyzoncie młodziutkie łanie. Tych ssaków było tam niemożliwie wiele, co zachwyciło naszych leśnych włóczykijów. Odważny mężczyzna po cichutku ruszył w ich stronę, wyciągnął sporych rozmiarów sprzęt fotograficzny i zrobił hurtowe ilości zdjęć. Familia znudzona już lasem udała się w kierunku stawów, gdzie powtórnie rozłożyła swoje manatki. Hania przyglądała się uważnie każdemu zaułkowi i kącikowi stawu w poszukiwaniu żab i innych płazów. W końcu dostrzegła jedną z tych istot i stwierdziła, że to ohydny stwór. Pognała po swojego rodzica, by ten sfotografował to paskudztwo. Okazało się, że to ropucha paskówka, która jest pod ścisłą ochroną gatunkową. Nic jednak nie przekonało Hani do lichego i niewinnego zwierzątka. Zbliżał się zachód słońca i zapadał zmierzch, a nasi bohaterowie w spokoju wracali do chatki babuni Hani. Dzień był ekscytujący i pełen nowych przygód. Gdzie nasze chojraki udadzą się wkrótce?