Rozwiązujesz dyktando:
Pies obżartuch
Mój pies to krótkowłosy wyżeł. Wabi się Burek. Jak rzadko który pies jest wszystkożernym żarłokiem. Ostatnio zżarł moją kanapkę z dżemem z jeżyn.
Mamie, która smażyła cukinię, zjadł świeże drożdże i hultaj wrócił do budy machając ogonem przyjacielsko. Co za hiena, pomyślała ciocia Józefina, gdy wyżeł wtrząchnął buraczki, rzeżuchę, gruszki i żółte jarzyny. Przez pół godziny leżał w budzie chytrze udając drzemkę.
W południe poczuł, że drzwi do spiżarni otworzono. Hyżo, bez wahania, pobiegł na przód za węchem. Na półce usiadł i popróbował suchego schabu z żurawiną, gruszek, rzodkiewek, rzeżuchy. Zżarł suche skórki przepiórki, pożywił się jarzynami i zbożami. Głupiutki, alkoholu próbować chciał. Wtem próchno półki nie wytrzymało i z hałasem się rozsypało. Harmider powstał duży. Józef stanął w drzwiach i nie wahał się szczerze przymówki wyżłowi wyłożyć. Pies czmychnął w popłochu do budy i słyszał tylko jak pan zasuwkę z echem zasuwa. Ah, co za życie, rozważył w myślach, taka błahostka, a szumu wiele, przecież tylko próbowałem.
Moi przyjaciele, tak szczerze to ja w możliwości wyżła wierzę.