Rozwiązujesz dyktando:
„Jerzy”
Jerzy wierzył na jeżyn moc, więc gdy przyszła ciemna noc, chyżo mężnie na las pobieżył (las zaś rósł przy Białowieży). Zebrał jeżyn pełną krużę. Zamrożone dodał róże. Po czym włożył to do dzieży (którą kupił był na Chodzieży). Zzuwszy że stóp swych żółte ciżmy, z żółcią zmieszał trochę piżma. Wrzucił garść źrzałego zboża. Urżnął żołądź ostrzem noża. Móżdżek żołny wrzepił kobrze. Różdżką strząsnął żebro bobrze. Żagwią żgnął gżegżółkę na pierze. Z etażerki dwa więcierze zdjął, piegżę na nie włożywszy (dziwak był to najprawdziwszy). Żółwie smażyć jął na rożnie. Gdy je podgrzał, wbił ostrożnie żółtko. Wszystko zmieszał na dzieży i rozdziawszy się z odzieży, legł żarliwie na rogoży. O północy żarcie spożył. Nadto, choć dziś to przeżytek, gar żętycy zagryzł żytem. Z tym, przesadził wszakże Jerzy. Wkrótce zszedł na jelit nieżyt. Zdążył jeszcze przestrzec żonę: „Nie żryj jeżyn, są skażone!” Lecz odpowiedz mi, młodzieży: Przez jeżyny Jerzy nie żył?