Rozwiązujesz dyktando:
Dyktando na Święto Niepodległości 2021 (dla klas 4-6)
Powoli zbliża się zima, choć wcześniej nie ustrzeżemy się pewnie listopadowej pluchy i dżdżystych dni. Ejże, kiedy na zewnątrz wietrznie i gdy w butach znów chlupocze woda z kałuży, wielu z nas miałoby ochotę na daleką przejażdżkę. Niektórzy z nas przywołują może w marzeniach rozgrzany nadmorski piach albo urzekającą pejzażami górską ścieżkę. Ponieważ taka podróż jest chwilowo niemożliwa, spróbujmy uruchomić swój najlepszy wehikuł, czyli wyobraźnię. Dzięki niej, nie zważając na żadne przeszkody ani tym bardziej obostrzenia, dotrzemy w każde miejsce.
Nie trzeba koniecznie cofać się do prehistorii, bo to chyba czasy zbyt zamierzchłe. W zupełności wystarczy wojaż do poprzedniego stulecia, pod wieloma względami różniącego się od naszej współczesności. Czyż nie było niekonwencjonalnym pomysłem organizowanie podróży pociągiem narciarskim? Był to taki jeżdżący hotel – zapewniał on turystom nocleg i wyżywienie, pozwalał zadbać o higienę i… obejrzeć film w wagonie kinowym, a przemieszczając się między poszczególnymi kurortami, dostarczał co rusz świeżych wrażeń.
Przedwojenna polska oferta turystyczna, zwłaszcza ta niskobudżetowa, była wyjątkowo szeroka i korzystna. Na pojezierzach i rzekach kwitło kajakarstwo, chyba łatwiejsze od żeglowania. Aktywni zaczęli być rowerzyści (czy raczej cykliści). Kiedy nasz kraj odzyskał dostęp do morza, ośrodki zachęcające do odprężenia na plaży zaczęły się mnożyć na Wybrzeżu. Rodacy ochoczo wyjeżdżali też „do wód”, czyli na turnus w uzdrowisku. Wśród kuracjuszy hitem były Kazimierz nad Wisłą, Ciechocinek czy Nałęczów. Od 1920 roku można było skorzystać z usług biura turystycznego Orbis.
W dwudziestoleciu międzywojennym urlop przestał być przywilejem czy luksusem dla najzamożniejszych, a stał się powszechnym prawem. Wtedy również uczniowie mogli korzystać z kolonii i półkolonii albo z jakże pożytecznych wycieczek krajoznawczych. Polska niepodległa każdego dnia odżywała i piękniała w oczach.