Rozwiązujesz dyktando:
Dyktando o meczu piłkarskim
Jakoś tak w listopadzie poszłam z mamą i dziadkiem na mecz piłki nożnej. Kibicujemy Lechowi Poznań, więc to oczywiste, że to on grał. Wtedy akurat z Wisłą Kraków. Zabraliśmy ze sobą przegryzki i wodę. Niestety, przy wejściu odebrano nam butelki. Dlaczego? Ponieważ niektórzy tak przenoszą alkohol. Kiedy weszliśmy na trybuny, mogliśmy z bliska zobaczyć, jaka ładna jest murawa. Piłkarze wyszli na boisko. Zaczęli grę. Troszkę przeważali piłkarze Lecha, ale Wisła też sporo atakowała. I nagle piłkę dostał Kamil Jóźwiak. Zrobił wślizg tuż przed nami. Podał piłkę Darko Jevticiowi, a ten strzelił bramkę. Hurra! Jeden- zero dla Lecha. W czasie przerwy namalowano mi na policzkach dwa biało-niebieskie serduszka. Później już niewiele było Wisły. Jednak, kiedy atakowali, piszczałyśmy z mamą na cały głos. Kto wie, może to pomogło? 😉 W każdym razie Lech nie stracił ani jednej bramki. Za to zdobył aż trzy! Strzelali kolejno: Christian Gytkjaer, Kamil Jóźwiak i Filip Marchwiński. Co to był za mecz! Aż 4-0. Najmniej podobali mi się kibice z Kotła, którzy rzucali race. Hmm, a nas niby tak dokładnie przeszukali. Mam nadzieję, że wszystko się wam podobało i nie dacie temu nic poniżej szóstki!