Rozwiązujesz dyktando:

Dyktando o straganie z owocami

Rankiem w poniedziałek, jak każdego dnia, pojechałam rowerem na rynek, żeby kupić trochę warzyw i owoców. Na bagażniku położyłam żółtą torebkę, do której zamierzałam włożyć kupione rzeczy. Najpierw poszłam na stoisko z warzywami. Kupiłam trochę rzodkiewek, pęczek marchewek, fioletowego, dużego bakłażana i jarmuż. Spojrzałam przelotnie jeszcze na bób i rzeżuchę, ale ich cena przewyższała wszystkie inne warzywa. Zapłaciłam pani Marzenie i panu Grzegorzowi Żuczek, po czym poszłam na stragan z różnokolorowymi owocami. Przyglądałam się im chwilę. Wybór padł najpierw na cudowne, żółte i zielone gruszki. Następnie kupiłam dojrzale wyglądające truskawki, z których zamierzałam zrobić koktajl. Później poprosiłam sprzedawców – panią Żanetę Ogórek i jej brata Krzysztofa o malutkie borówki, a także dużego arbuza. Od sprzedawczyni dostałam zniżkę, z której z przyjemnością skorzystałam. Zapłaciłam i grzecznie się pożegnałam. Ze wspaniałym humorem wróciłam do domu. Potem z zakupionych owoców i warzyw zrobiłam sałatkę.

Zaloguj się, aby rozwiązać dyktando