Rozwiązujesz dyktando:
Dyktando o układaniu puzzli
Od małego lubiłem układać puzzle. Pamiętam swoje pierwsze puzzle, „Zwierzęta z farmy”, które to opakowanie zawierało łącznie 5 puzzli – czteroelementowe, ośmioelementowe, dwunastoelementowe, dwudziestoelementowe i dwudziestoczteroelementowe. Te powyżej dwunastu części były dla mnie prawdziwym wyzwaniem i zagadką. Później zaczęły się puzzle z piłkarzami, postaciami z bajek, samochodami i zwierzątkami. Miały z reguły od sześćdziesięciu do trzystu sztuk elementów. Następnie, już całą rodziną, uczyniliśmy i ustanowiliśmy puzzle jako jeden z rytuałów wspólnego spędzania czasu wolnego. Nasze familijne puzzle mają z reguły od tysiąca do nawet pięciu tysięcy części. Wśród puzzli „zaliczonych”, czyli z sukcesem ułożonych i oprawionych w pleksi, możemy włączyć: stado galopujących zebr i antylop; Koloseum w Rzymie; wieża Eiffla w Paryżu; Gromada Flamingów; Słoneczniki Van Gogha; Budka telefoniczna w Londynie; Rasy psów; Rasy kotów; Zachód słońca; Zaćmienie księżyca; Mapa świata; Mity greckie; Ciało człowieka w detalach; Las we mgle; Emoji; Tatry; Himalaje zimą; Super Mario; Hawaje; Konie w pędzie; Harry Potter; Lecące balony napędzane powietrzem i wiele, wiele innych. Już od lat spędzamy tak świąteczne i wolne wieczory oraz deszczowe, pochmurne dni. Mamy specjalny stół, sorter, maty zabezpieczające i… swoje tajemne techniki, dzięki którym idzie nam to sprawnie. Puzzle to nasz rodzinny sport drużynowy! Niedawno zaczęliśmy zabawę z puzzlami 3D – już mamy globus, but-trampek, samochód i Empire State Building, Pałac Kultury i Nauki oraz Golden Gate Bridge. Miejsca w domu coraz mniej, bo robimy swoją prywatną galerię. 😉 Zachęcam Was do tego sposobu spędzania czasu!