Rozwiązujesz dyktando:
Dysputa o czytaniu. Book Reviews by Anita
Żyjemy w erze nieustannego, permanentnego postępu. Żeby nadążyć za pędzącą technologią, trzeba wytężać uwagę. Podwyższenie komfortu zawdzięczać możemy naukowcom i wynalazcom, których żmudne dążenia zrządziły nam przejrzyste w obsłudze, poręczne przyrządy i sprzęty. Książki, które w nie tak zamierzchłych czasach postrzegane były jako zarzewie głodu wiedzy u pogrążonej w lekturze młodzieży, również doczekały się zdigitalizowanej konkurencji w postaci e-booków. Już nie muszę przemierzać nieprzeliczonych sążni do biblioteki, gdy na dworze mży lub huraganowa wichura bombarduje trotuary gałęziami starodrzewu. Siadam, klikam i w błyskawicznym tempie mogę zanurzyć się w przygodach hożego bohatera, który bez wahania zwycięża czyhające za każdym wirażem zagrożenia, przed żadnym nie czmychając. Niektórym czupurnym huncwotom, użytkownikom książek, potrzeba udzielić wskazówek, jak się z papierową książką obchodzić: nie przeżuwaj przy czytaniu, okruchy wyglądają ohydnie! Uważaj na obrzeża, chroń przed kurzem i brudem, nie drzyj stron, bo zmięte są obskurne. Czytniki nie mają na swoim koncie takich szkopułów. Tylko zaopatrzę się w etui, a posłuży za całe ochędóstwo. Już nie muszę tępo wytrzeszczać oczu, gdy wzrok niedołężny. Wydaję komendę i włączam powiększenie czcionki na urządzeniu. Czyżby atuty czytników bezwzględnie przewyższały atuty książek? Ośmielę się wątpić. Cóż może wydać tak kojące brzmienie jak szelest stron przewracanych w nabożnej kontemplacji lektury? Powąchaj strony – każda ma niepowtarzalny zapach! Czytnik nie zapełni mahoniowych półek w pokoju, nie przejadę palcem po giętkich grzbietach, wyczuwając żłobione tytuły. Nie zasuszę w nim chabra jako pamiątki po letnich mrzonkach i mirażach. Czy to tylko bajdurzenie? Nie potrzebuję wiążącego arbitrażu, by rozstrzygnąć spór. Każda opcja zasługuje na amatorów. Mogłabym żonglować argumentami, przesuwać je jak tkackie czółenko po przędzy, ale nie chcę mitrężyć czasu, byście nie przeżywali gehenny. Abstrahując od zwady, wszystkim czytelnikom, pożeraczom literatury życzę żaru buchającego z serca przy powieściach łotrzykowskich, pąsów na licach przy romansach i żarzących się ogników w spojrzeniu przy powieściach szkatułkowych. Też rozłożę się z książką lub czytnikiem w kącie, gdy będzie prószył śnieg i przezimuję w krętych korytarzach Hogwartu, na wybrzeżach Morza Wielkiego w Śródziemiu lub pląsając z faunami, jak ze swoimi druhnami, w Narnii.