Rozwiązujesz dyktando:
Dzień bez Futra
Wyobraźcie sobie taką sytuację: ludzie, jako gromada ssaków, spędzają całe życie w ciasnej klatce. Później – do wyboru – dwie elektrody, w usta i w odbyt i porażenie prądem albo zagazowanie żywcem. Później ściągają z nas skórę i „ozdabiamy” takie zwierzęta jak: lisy srebrzyste i inne, króliki, nutrie, norki, tchórze, jenoty, cielęta, źrebięta, szynszyle, tchórzofretki, a czasami też psy i koty. Nasze resztki mogą być wyrzucone lub też wykorzystane w przemyśle mięsnym i włókienniczym. Ciekawa perspektywa, prawda? Fermy hodowlane zwierząt futerkowych to głód, smród, ciasnota i tragedia dla tysięcy przedstawicieli ssaków, do których zaliczamy się też my, Homo sapiens. Z tym „sapiens” (myślący) patrząc na to, co opisałem powyżej, aż ciężko się zgodzić. Obecnie coraz więcej krajów zakazuje tworzenia „ferm śmierci” – czyli ferm hodowlanych zwierząt futerkowych oraz dodatkowo zakazuje się importu i sprzedaży zwierząt mogących być źródłem „surowca” na futro. Moim życzeniem jest, żebyśmy jak najszybciej doczekali się tego samego w Polsce. Kiedyś futro traktowano (z powodu jego ceny) jako synonim luksusu i dobrobytu, obecnie jest symbolem głupoty, bezmyślności i braku empatii. W dobie, gdzie mamy tak doskonałe sztuczne futra i inne materiały zastępcze, jeżeli podobają nam się tego typu „gadżety”, postawmy koniecznie na ich ekologiczną wersję. Dowiedzie to tylko naszej mądrości!