Rozwiązujesz dyktando:

Ela-Sanela (cz.1)

Któregoś dnia Babcia zarządziła przedświąteczne porządki. Powiedziała, że już najwyższy czas, żeby zacząć przygotowywać się do świąt, bo potem jak zwykle wszystko będzie na ostatnią chwilę. Tym bardziej, że w tym roku Boże Narodzenie zapowiadało się wyjątkowo. Przeważnie spędzały je w towarzystwie dalekiej kuzynki Babci, która była samotną starszą panią i mieszkała w odległym mieście. Tak się złożyło, że tego roku nie mogła przyjechać, więc gdyby nie Maida i Aisza, te święta w ich domu byłyby ciche i dość smutne. Myśląc, jakie to musiałoby być przykre, Elżbieta przypomniała sobie o panu Feliksie. Przecież on mieszka zupełnie sam i wszystko wskazywało na to, że nie ma nikogo bliskiego. Zapytała Babcię, co myśli o tym, żeby zaprosić pana Feliksa na Wigilię. Babcia pokiwała głową i z wysokości drabiny, na której właśnie stała, spojrzała na Elżbietę. Ela pomogła Babci zdjąć żyrandol i ostrożnie położyła go na jednym z łóżek. Robiły właśnie wielkie porządki w pokoju gościnnym, który Elżbieta sama szykowała na przyjazd swoich krewnych. Pokój był bardzo rzadko używany, ponieważ nieczęsto miały jakichkolwiek gości. Tym bardziej wymagał odświeżenia i generalnego sprzątnięcia. Przez następne dni podczas tych porządków Ela starała się tak bardzo, że Babcia z niedowierzaniem kręciła głową. Wyglądało to tak, jakby Elżbietę napędzała jakaś magiczna siła. Umyła okno, wielką szczotką przyodzianą w wilgotną ścierkę omiotła wszystkie kurze z sufitu, ścian i mebli, żeby nigdzie nie było widać śladów pajęczyn. Z obu łóżek zdjęła całą pościel i wyniosła do wietrzenia, i zrobiła jeszcze sto różnych rzeczy, żeby tylko pokój był czysty i piękny.

Zaloguj się, aby rozwiązać dyktando