Rozwiązujesz dyktando:
Gosia
Gosia była przeciętną dziewczyną. Kasztanowe włosy nosiła spięte w zgrabny kok, a błękitne oczy skrywała pod długą grzywką. Choć dużo osób twierdziło (w tym jej mama), że jej oczy są bardziej zielone, ale nasza bohaterka uważała, patrząc w lustro, że jej oczy mają kolor niebieski. Kojarzyły jej się z oceanem spokojnym, delikatnymi falami i skrywającą tajemnice głębią, a zielony wydawał jej się pusty i płytki. Więc kierując się wolą bohaterki, jej piękne oczy nazywać będziemy lazurowymi. Kiedyś uwielbiała historię i miała całkiem dobre stopnie z języka niemieckiego. Niestety, wszystkie te “durne znaczki i numerki”, jak je nazwała, po prostu ją złościły. Matematyki nienawidziła, choć wiedziała, że za rok (gdyż była w siódmej klasie) będzie musiała pisać egzamin z tego przedmiotu i bez niego, nie dostanie się dobrej oceny. Chociaż Gosi nie interesowały oceny. Mówiła tak jak jej tata, że najważniejsze jest to co ma się w głowie, a nie piąteczka na papierze. Gdyby tata mógł być z nimi… Tylko nie myśl, drogi czytelniku, że ojciec naszej głównej bohaterki nie żył! Bynajmniej! Oj, żył i miał się dobrze, ale nie mieszkał w bloku numer 3, na klatce schodowej B1, z rodziną, tylko w Niemczech. Pracował w firmie i przesyłał tylko pieniądze do domu. Czasami w wakacje i na święta przylatywał do domu, ale na krótko. Pan Marcin Romanowski nie miał czasu.