Rozwiązujesz dyktando:
,,Heca w teatrze – część 2″
Halinka z niedowierzaniem patrzyła, jak pan Hipolit, nauczyciel chemii, penetruje kieszenie swojego garnituru w poszukiwaniu portfela. Równie zszokowana była pani Lucyna, wychowawczyni jej klasy. Zauważyła, jak zafascynowany przedstawieniem pan Hipolit wyciąga banknot stuzłotowy z grubego portfela i nie patrząc na dziewczynkę daje jej go. Wstrząśnięta Halinka stała chwilę jak słup soli, po czym zerkając mimochodem na wykrzywioną szokiem twarz pani Lucynki, zawróciła na pięcie i potruchtała na swoje miejsce w szóstym rzędzie. Jak tylko usiadła na swoim siedzeniu, nie zważając na poklepywania kolegów i koleżanek spojrzała ze strachem na pierwszy rząd. Oj, to nie wyglądało dobrze!
Pulchna buzia wychowawczyni skierowana była wprost na nią. Teraz jednak nie wyrażała szoku, ale wściekłość. Halinka już zaczęła żałować, że posłuchała głupiego pomysłu Andrzeja. Jak zafascynowana patrzyła na panią Lucynę, a wraz z nią połowa sali zamiast na scenę wpatrywała się uparcie w pierwszy rząd. Poczuła ukłucie strachu, gdy ujrzała, jak dłoń wychowawczyni dotyka ramienia siedzącego obok pana Hipolita. Zaraz zaalarmowany dyrektor szkoły przerwie oglądanie spektaklu i uda się na środek szóstego rzędu, wprost do Halinki. I da jej taką burę, że odechce jej się głupich zakładów co najmniej do końca roku szkolnego. Co za porażka!