Rozwiązujesz dyktando:

Hen za morzem

Hen za morzem, za olbrzymią, do samych chmur niemalże górą, przy Wężowej Pieczarze, leżała przykryta ciut pożółkłą murawą górska równina. Juhas o imieniu Hilary – ten od okularów, góral od stu rodów, hodował tam owce. Najważniejszą i najodważniejszą owcą wśród wszystkich owiec na polanie, był król Krzychu i potężna owcza królowa Andżelika. Królowa była śnieżnobiałą owcą z rozczulającą, różową buzią i uroczymi, chudymi jak przecinek nóżkami. Na tych nóżkach, co niesłychane, miała nałożone trzewiczki. Rządzili wspólnie, nieprzerwanie od piętnastu pasterskich sezonów, utrzymując ich cudowne królestwo w dostatku i spokoju. Wokół pałacu rzędami ustawiono równo ułożone, wychuchane zabudowy. Urządziły się tu różnorakie przedstawicielki owczego rodu. Młodzież chodziła do szkółki, natomiast duże osobniki na różne techniki trudniły się pożytecznymi przedsięwzięciami. Wszystko zupełnie było zwyczajne, jednak król, który uchodził za odważnego i mężnego, miał malutką usterkę – drżącą bródkę. Każde zwierzę w tymże nierzeczywistym zakątku bardzo kochało królewską rodzinę, więc nie robiły mu z tego tytułu żadnych wyrzutów.

Zaloguj się, aby rozwiązać dyktando