Rozwiązujesz dyktando:
Jak ja kocham szkołę!
Hej, Przemek! Cóż tam u ciebie słychać? – zagadnęła do chłopaka ósmoklasistka Żaneta, która zawsze chodziła do szkoły naburmuszona i pochmurna, gdyż nie lubiła się uczyć i uczęszczała na zajęcia z przymusu, ponieważ rodzice zagrozili, że ją ukarzą, jeśli jeszcze raz pójdzie na wagary. Nagła zmiana humoru koleżanki zadziwiła Przemka. Energiczna dziewczyna nie zważywszy na odpowiedź kumpla, przysiadła się do niego i zaczęła swój żmudny wywód na temat przeogromnej fascynacji chemią i historią. „Przecież ona nigdy w życiu nie uważała ani jednego, ani drugiego za interesujące. Ani trochę!” – pomyślał zdumiony chłopak. Gdy chciał już ją o to zapytać, ta poprosiła, żeby spojrzał na jej pracę domową z polskiego, ponieważ wolała się upewnić, czy jest wykonana bez żadnych zarzutów. Przemek wytrzeszczył oczy jeszcze bardziej i tępo odebrał kartkę od dziewczyny. W myślach przeczytał zdanie: „Leży Jerzy na wieży i nie wierzy, że na drugiej wieży jest sto jeżozwierzy”. Oddał rozentuzjazmowanej Żanecie jej pracę i powiedział, że wszyściutko jest w porządku. Uradowana koleżanka wpadła w samozachwyt, że poszło jej tak dobrze. W podskokach pobiegła w przeciwną stronę, gdzie znajdowała się biblioteka. Wypożyczyła „Historię żółtej ciżemki”, po czym krótko rzekła, że fascynuje ją twórczość Antoniny Domańskiej i znów chyżo pobiegła, tym razem w kierunku klasy języka francuskiego. Zdębiały Przemek siedział na korytarzu i tylko przecierał oczy ze zdumienia. Próbował również szczypać się w ramię, być może to tylko wymysł jego wyobraźni, ale to była rzeczywistość.