Rozwiązujesz dyktando:
Leśne zbiory
Dzień zaczął się bardzo słonecznie i nic nie wskazywało, że może coś go popsuć. Postanowiliśmy z mamą Hanią, tatą Krzysiem, moim bratem Hubertem, i mną czyli Julką wyruszyć na wycieczkę rowerową do lasu. Wzięliśmy ze sobą koszyki, żeby przy okazji nazbierać trochę skarbów z lasu. Tata liczył, że nazbiera trochę grzybów. Mamie zamarzył się dżem z jeżyn, malin i jagód. Wyjechaliśmy wcześnie rano. Droga była ciężka i żmudna, więc gdy tylko wjechaliśmy do lasu mama zarządziła przerwę i mały piknik. Rozłożyliśmy kocyk na środku polany, wyjęliśmy kanapki z dżemem porzeczkowym ,który zrobiła mama, i zaczęliśmy je pałaszować z wielkim apetytem. Po chwili mama zaczęła głośno krzyczeć. Okazało się, że rozbiliśmy swój obóz na mrowisku. Oblazły nas mrówki, zaczęliśmy wszyscy wrzeszczeć i otrzepywać się z tych małych robaczków.
Tato stwierdził,że skoro już się ruszyliśmy to możemy poszukać owoców dla maminego dżemu, oraz grzybków do suszenia. Wszyscy z wielką ochotą wyruszyliśmy w głąb lasu. Po paru godzinach zadowoleni z pełnymi koszami zaczęliśmy podziwiać nasze łupy leśne. Mój brat z dumą pokazywał pełen kosz grzybów. Niestety gdy tato zajrzał do jego kosza okazało się, że są tam same muchomory. Tatko miał za to piękne okazy prawdziwków ,kurek i maślaków. Ja z mamą miałyśmy dwa pełne kosze malin, jeżyn i jagód, z których zrobimy pyszny dżem na zimowe wieczory. Zmęczeni i szczęśliwi wróciliśmy pod wieczór do domu.