Rozwiązujesz dyktando:
Miłka i owczarek koroniasty rozdział 10
A może w filmach jest jak w życiu.Wszystko niby dobrze się kończy,na ekranie pojawia się napis THE END,a potem nagle los się odwraca,lecz my już tego nie widzimy.U mnie niestety już następnego dnia nastąpiło mnóstwo okropnych wydarzeń.Po pierwsze:wszyscy się na mnie obrazili.No,prawie wszyscy.To,że obrazi się Mirella,było więcej niż pewne.Nie spodziewałam się jednak,że obrażą się również Monika i Kacper.Oboje mieli mi za złe,że nie zabrałam ich na akcję odbijania zakładnika.-Sama wiesz,jak polubiłam tego pieska-żachnęła się Monika.-Chętnie bym pomogła.
Próżno tłumaczyłam,że wszystko odbyło się nagle i że wcale tej eskapady z Kaśką i Markiem nie planowaliśmy.
-I co z tego?-nie dawał się przekonać Kacper.-Mogłaś wysłać esemesa albo coś…jakoś bym się urwał z domu i poprowadził akcję,ale bez tych wszystkich głupot.
Nie bardzo podobał mi się pomysł,żeby to Kacper prowadził akcję.Muszę jednak przyznać,że miał trochę racji.Już wspomniałam,że nasz słynny klasowy żartowniś wie mnóstwo zaskakujących rzeczy i być może wpadłby na lepszy pomysł niż odbijanie zakładnika w rajstopkach w misiaczki.Tym bardziej, że „te wszystkie głupoty” to była kolejna przyczyna moich okropnych nieszczęść.Otóż Mirella przedstawiła własną wersję wydarzeń.Efekt był taki,że przez dwa tygodnie śmiała się ze mnie,że noszę rajstopki w misie(w dodatku na głowie) i nie wiem jak się pisze słowo ,,pogróżki”. Zyskałam też mało chwalebne przezwisko Opryszczka.