Rozwiązujesz dyktando:

Mój braciszek

Mój malutki braciszek to Jasiu. Wczoraj obchodził huczne drugie urodziny. Oczywiście musiał być tort z jego ulubionym pieskiem.Ciocia Madzia upiekła duży, różnokolorowy bez lukrów tort. Taki jest najlepszy. Jasiu oczywiście musiał dmuchać nie dużo, bo tylko dwie świeczki. Ale jego uśmiech od ucha do ucha wzbudził w nas uczucie radości. Nasz maluch dostał mnóstwo cudownych prezentów. Uradował się gdy mu śpiewaliśmy sto lat i jak go podrzuciliśmy do góry. Dzieci bawiły się w różne zabawy: w chowanego, w podchody ,rzucały piłką , zjeżdżały z górki na rowerze i na hulajnodze a najbardziej cieszyły się gdy już nadmuchali wodne balony i mogły nimi rzucać w górę.Urodziny Jasia trwały do późnego wieczoru, ponieważ świeciło słońce i mimo , iż czasem się chowało za chmury było upalnie, bo super grzało. Zabawy nie zburzyła burza , którą zapowiadali, bo do nas nie przyszła. A wieczór zza chmur wychodził piękny księżyc, który oznajmił gościom ,że to koniec zabawy.Wszyscy w świetnych humorach opuścili przyjęcie urodzinowe Jasia i udali się do swoich domów. Jasiu żyj sto lat, tak mówili gdy odjeżdżali swoimi samochodami.

Zaloguj się, aby rozwiązać dyktando