Rozwiązujesz dyktando:
Mój dentysta.
Wczoraj przy deserze złożonym z jagód z lodami jeżynowymi poczułem ból zęba. Mama uważnie obejrzała wnętrze mojej buzi i orzekła, że mam dziurę w górnej szóstce. Jutro to załatwimy.- powiedziała, a ja zbladłem jak płótno. Wizyta u dentysty to nie przelewki. Dziadek Henryk, który był dzielnym strażakiem, powiedział, że on boi się tylko babci Marzenki i dentysty. Ucieszyłem się, że nie uważa mnie za tchórza. Próbowałem udawać, że już nie czuję żadnego bólu, ale mama mi nie uwierzyła. Przed spaniem zażyłem pigułkę przeciwbólową, ale i tak z wrażenia nie mogłem usnąć. Raniutko obudziłem się z nadzieją , że może ból przeszedł, ale niestety było nawet gorzej, bo miałem trochę spuchnięty policzek. Przed ósmą pojechaliśmy do gabinetu dentystycznego. Siedziałem ’ w poczekalni, wiercąc się ’ na krześle i przeglądałem fachową literaturę, z której dowiedziałem się, że nie ma dziur w zębach tylko są ubytki, że w dziurze się nie boruje tylko ją opracowuje i że nie ma żadnych plomb tylko są wypełnienia. Mądrzejszy o tę wiedzę, ale wciąż przerażony planowałem ucieczkę. I może uciekłbym gdzie pieprz rośnie gdyby nie to… że dentystą jest mój tato.