Rozwiązujesz dyktando:

Mój pamiętnik I

Wczoraj był bardzo udany dzień. Obudziłem się bardzo wcześnie i nie mogłem spokojnie leżeć na moim posłaniu z mchu, gdy na dworze budził się nowy dzień. Ptaki pięknie śpiewały. Krople rosy lśniły na źdźbłach trawy.Wstałem w końcu i poszedłem na długi spacer po naszym przepięknym Edenie. Uwielbiam chodzić wśród tych dzikich drzew. Rosną jak chcą i nic ich nie ogranicza. Człowiek ma wrażenie jakby chodził specjalnie dla niego stworzonymi alejami. Bluszcz, który owija się wokół drzew i pnie się ku górze tworząc w pewnym momencie jakby sklepienie. Przepiękny widok.Spacerując zastanawiałem się jak Bogu udało się to wszystko stworzyć. W pewnej chwili z zadumy wyrwał mnie jakiś dziwny dźwięk. Jakieś zwierzę piszczało żałośnie. Przyśpieszyłem kroku i już po chwili stałem nad brzegiem rzeki, gdzie skulony i z zakrwawioną łapą siedział pies. Miał rudą sierść i brązowe oczy, bardzo smutne. Podszedłem bliżej i obejrzałem, z której po kilku minutach wyciągnąłem długi, ostry kolec.Zwierzę ucieszyło się i zaczęło merdać ogonem. Postanowiłem, że zabiorę go ze sobą do szałasu. No właśnie, szałas. Pomyślałem, że nadszedł czas , aby zbudować coś mocniejszego. W drodze powrotnej zauważyłem kilka zwalonych drzew, które będą super nadawały się do budowy nowej siedziby. Wróciłem do szałasu i opowiedziałem o moim pomyśle przyjacielowi. Ucieszył się i zaraz po posiłku zabraliśmy się do pracy.

Zaloguj się, aby rozwiązać dyktando