Rozwiązujesz dyktando:
Mój pies a czas dobrowolnej izolacji
Życie w czasach rozprzestrzeniania się koronawirusa, jest ciężkie nie tylko dla ludzi, ale również dla zwierząt. Mój pies jest potężnym śpiochem, który spędza w łóżku każdą minutę, naszej nieobecności. Przyzwyczajony jest do tego, że przez parę godzin dziennie, może sobie poleniuchować i mieć ciszę i spokój. Kiedy wszyscy musieliśmy zostać w domach, przez pierwsze dni Klif chodził obrażony na cały świat, że mu przeszkadzamy w spaniu, bo każdy jest w swoim pokoju, każdy cos robi, rusza się, przemieszcza i dla niego to był nie mały chaos i harmider. Jego idealna harmonia snu i hierarchia przyjemności, została całkowicie zdruzgotana i zmiażdżona. Z jednej strony był szczęśliwy, że wszyscy domownicy są obecni, ale z drugiej jego życie jako śpiocha legło w gruzach. Długo mu zajęło przystosowanie się, chociaż dalej mam wrażenie, że nie do końca się przyzwyczaił, bo chodząc na swych małych nóżkach, ciągle ziewa i korzysta z każdej minuty, żeby się położyć, pod cieplutką kołderką i usnąć. Z drugiej strony na początku epidemii, można było wychodzić z psem tylko na krótkie spacery, a Klich bardzo lubi spacerować i razem ze mną biegać. Uparciuch, znalazł sobie jednak na to sposób, ponieważ ma nagłe wybuchy przypływu energii, podczas których poszczekując i powarkując przebiega kilkunastokrotnie całe mieszkanie. Później drażni się ze mną rzucając mi pod nogi zabawkę, po czym porywa ją, zanim zdążę mu ją ukraść sprzed nosa. Jego zachowanie wywołuje w nas napady śmiechu czasem nawet histerycznego i niepohamowanego. Uwielbiam go bo jest przecudownym przyjacielem, mimo, że ma swój specyficzny charakterek, ale to pewnie dlatego, że to Jack Russell Terier, a te psy są bardzo uparte. Dokładnie tak jak Klif, który jak sobie coś ubzdura, to nie ma na niego mocnych i dotąd będzie przyciągał nas spojrzeniem, a gdy to nie skutkuje, ujadał, aż nie ulegniemy i nie zwrócimy na niego swojej uwagi. Oprócz tego Klif poluje na gołębie i inne upierzone i latające stworzenia, dlatego u nas na balkonie gołębie nie stanowią problemu, bo nie mają szans przeżycia w starciu z moim psem, który na sam dźwięk trzepotu skrzydeł szczerzy kły od ucha do ucha. Pokazuje nam wtedy jakim jest bohaterem i obrońcą i faktycznie nie raz przyniósł nam z zębach niechcianego intruza, zakłócającego nasz spokój i próbującego ubrudzić nam balkon. Reasumując Klif to niesamowity pies, który do grzecznych nie należy, ale kochamy go bo ma swój specyficzny charakterek, przyzwyczajenia i upodobania. Klif umie walczyć o skupienie na nim całej naszej uwagi i wymusza na nas swoje zachcianki, czasami potrafi tak drapać po szafkach jak chce dostać swój przysmak, że musimy mu ulec, bo inaczej z szafki zostałyby nam wióry.