Rozwiązujesz dyktando:

Mój poranek

Obudziłem się dzisiaj w cudownym humorze. Przekroczyłem próg drzwi tarasowych i usiadłem w bujanym fotelu z przekąską i ulubioną lekturą szkolną pod tytułem „Chłopcy z Placu Broni”. Nie sposób jednak było skupić się na przemierzaniu wzrokiem przez litery, kiedy wokół było tak pięknie! Widziałem, jak chyży żuk chwycił za niezbyt duży kamyk, przez chwilę niósł go na grzbiecie, a później zaczął go turlać. Usłyszałem żółto-czarną pszczółkę, która brzęczała gdzieś nieopodal, chyba łasząc się na mój smakołyk. Przemknął mi także parę metrów przed twarzą potężny kruk, kracząc i kierując się wzwyż, jakby próbując mnie zachwycić nowym wyczynem kaskaderskim. Odwróciłem jednak szybko od niego wzrok i uwagę skupiłem na hipnotyzującym wietrzyku, który poruszał malutkie kępy trawy i tworzył urokliwą melodię. Postanowiłem, że pójdę się przespacerować po okolicy. Mijałem łany zboża, stożki siana, ale także napotkałem wiele kwiatów: hiacynty, hortensje, żonkile i moje ulubione – róże. Zerwałem jedną, uważając, aby się nie pokłuć. Chcę ją wręczyć jutro mamie z okazji jej trzydziestych ósmych urodzin. Ostatnim przystankiem mojej krótkiej podróży był zakątek lasu, w którym spotkałem malutkiego pudelka ze słodkim pyszczkiem. Uśmiechnąłem się do niego i sprawdziłem napis na obroży. Od razu poznałem ten adres i zwróciłem zgubę właścicielowi, który mi wytłumaczył, że niepotrzebnie, bo maluszek lubi czasami pohasać wokół pobliskiego lasu, ale mimo to podziękował za troskliwość. Do domu wróciłem z uśmiechem na twarzy.

Zaloguj się, aby rozwiązać dyktando