Rozwiązujesz dyktando:
Nie każdy cel jest zdrowy
Zdarzają się również sytuacje, kiedy człowiek bez opamiętania pędzi do postawionego sobie celu, nawet jeśli wie, że to dążenie związane jest z niebezpieczeństwem. Wtedy zaciera się granica między tym, co dobre, a tym, z czym gorzej. Pasującym przykładem może być główna bohaterka książki Laurie Halse Anderson pt. “Motylki. Wstrząsająca opowieść anorektyczki”. W tym przypadku to właśnie Liz była anorektyczką. Dziewczyna, stawiając sobie cel “bycia szczupłą i szczęśliwą”, tak naprawdę zapomniała, czym jest dla niej szczęście. Dążyła do jak najniższej wagi, jak najmniejszych obwodów, nie dopuszczając przy tym nikogo do siebie. Nawet śmierć jej przyjaciółki z powodu choroby nie otworzyła jej oczu. Dopiero kiedy ona była już na skraju wykończenia się, kiedy zaczęła doceniać bliskość rodziny i osób, które ma w swoim otoczeniu, poczuła, że to jej celem było coś innego niż to, do czego dążyła. Wtedy odkryła, że szczęście sprawiają jej drobnostki, takie jak to, że rano obudzi ją siostra, przynosząc miskę z płatkami czy wyjście na spacer z chłopakiem. Na swojej historii udowadnia, że to błahostki są dla niej najważniejsze, a nie chorobliwe dążenie do “cudownej” figury.