Rozwiązujesz dyktando:
Nietypowe święta
W tym roku Święta Wielkanocne, były inne niż co roku. Dla mnie były olbrzymią frajdą, pomimo obostrzeń i zakazu wychodzenia z domu. Najprzyjemniejszy był drugi dzień świąt, czyli Śmigus Dyngus, ponieważ nawet moja mama i babcia powróciły do czasów dzieciństwa. Zrobiliśmy niezły harmider w domu. Wszystko zaczęło się dokładnie o północy, kiedy jako pierwszy oblałem wodą mamę i babcię ze zraszacza, ponieważ mama nie miał się jak bronić chlusnęła mnie wodą prosto z butelki i tak się zaczęło. W domu zapanował chaos, biegaliśmy chowając się przed sobą w pokojach i czyhając kto się gdzie pojawi aby chlusnąć go wodą. Gdyby nie funkcjonowanie w erze koronawirusa, za takie zachowanie dostałbym niezły ochrzan, ale że z powodu zamknięcia wszyscy mieli lekkiego bzika w głowie, takie zachowanie przeszło bez echa i nie tylko nie chwyciło mi się za brak kultury i szacunku, ale mama zachowywała się tak jak ja. Zrobiło się późno więc musieliśmy posprzątać wywołaną powódź w domu, a później położyliśmy się do łóżek i leżąc w piżamach każdy obmyślał plan na rano. Przed śniadaniem, doszło do kolejnej bitwy, później zawarliśmy rozejm, żeby stoczyć pod wieczór ostateczną bitwę. Ja ułożyłem w głowie chytry plan, ubrałem na siebie kominiarkę maskę do nurkowania, długie spodnie, koszulę i kurtkę przeciwdeszczową. Wiedziałem że mam czyha gdzieś za rogiem, ale wiedziałem, że nie ma ze mną szans, więc wyszedłem odważnie z pokoju. Mamę zamurowało, huknęła niepohamowanym śmiechem, bo nie miała gdzie mnie oblać, żebym był mokry. Wiedziałem że zwyciężę. Mama jednak ujrzała miejsce, gdzie nie schowałem kominiarki pod kurtkę i ruszyła pędem w moją stronę celując wodą w to miejsce, udało się jej wlać mi wodę za kołnierz, ale i tak przypłaciła to przemoczeniem do suchej nitki. Ten Śmigus Dyngus był niepowtarzalny. Nieważne, że musieliśmy cały dom sprzątać, ale było warto, bo na chwilę mama stała się dzieckiem tak jak ja.