Rozwiązujesz dyktando:
Mecz Polska-Arabia Saudyjska
„Niezwykłe Mistrzostwa Świata w piłce nożnej”
Nastał dzień, w którym reprezentacja Polski w piłce nożnej zmierzyła się z Arabią Saudyjską. Przed spotkaniem trener Czesław Michniewicz chciał przedstawić taktykę na najbliższy mecz, lecz powołani piłkarze woleli odpocząć, jedli pszenne bułeczki z twarożkiem z rzodkiewką, jarzyny, herbatniki, i pili zieloną herbatę. Co za obżarstwo – odrzekł menadżer.
W tym czasie studio telewizyjne w Warszawie gościło ówczesnego, bardzo dobrego piłkarza Jakuba Wawrzyniaka, który przedstawił rywali Polaków. Chwilę później do grona ekspertów dołączył Marek Papszun, trener Rakowa Częstochowa. Natomiast w Katarze, po chwili relaksu, wszyscy zawodnicy usiedli do wspólnego omawiania reprezentacji Arabii Saudyjskiej. Wszyscy musieli wiedzieć, że rywale charakteryzowali się doskonałym wytrenowaniem i dobrym przygotowaniem taktycznym. Skrzętnie strzegli swoich tajemnic dotyczących składu drużyny. W zaaranżowanym studiu telewizyjnym obejrzeliśmy sylwetki zawodników. Do meczu pozostało nie więcej niż kilkadziesiąt godzin. Kolejny dzień przyniósł wiele nieprzewidzianych wydarzeń. Rano korzystając z uprzejmości zaprzyjaźnionych redaktorów mogliśmy wysłuchać hałaśliwej relacji z przebiegu treningu motorycznego. Następnie w ramach aklimatyzacji w tym gorącym, pustynnym kraju zawodnicy byli w saunie, na basenie i w uroczym tropikalnym ogrodzie. Z wysokiej wieży w centrum Dohy dostrzegli Pustynię Arabską i Zatokę Perską.
Lokalny przewodnik opowiedział historię wielkiej cywilizacji w dolinie Tygrysu
i Eufratu, czyli Mezopotamii. Hotel Ezdan Palace, w którym zamieszkali Polacy obsadzony był wszędzie kłującymi bukszpanami. Na kolację nasi reprezentanci zjedli pieczonego bakłażana i kurczaka po libańsku na gorącym talerzu, do picia
podano herbatę z kardamonem. Po kolacji przyszedł czas na indywidualny trening
w siłowni. Był to duży wysiłek. Umięśnieni zawodnicy mieli za zadanie wykonać sto
„brzuszków” i pięćdziesiąt „pompek”, a także dwadzieścia pięć razy podciągnąć
się na drążku. Potem wszyscy udali się na zasłużony odpoczynek.
Następny dzień rozpoczął się od rozruchu porannego, w którym wszyscy uczestniczyli z wyjątkiem Michała Skórasia. On bowiem rano miał podwyższoną temperaturę i ogromne bóle mięśni. Po śniadaniu zaplanowano spotkanie z menadżerem zespołu i ostanie wskazówki dotyczące taktycznej gry w obronie i ataku. Wszyscy byliśmy podekscytowani, gdyż zbliżała się godzina wyczekiwanego meczu. Po południu trener zaplanował czas wolny w celu wyciszenia, odpoczynku i zrelaksowania się przed nadchodzącym spotkaniem.
O godzinie 14:00 w dniu następnym cała drużyna, trenerzy, masażyści i
fizjoterapeuci udali się na stadion Ar-Rajjan. Po wyjściu z autobusów, zawodnicy
obu reprezentacji udali się do szatni. Otrzymali ostatnie podpowiedzi od
trenera Michniewicza i w świetle kamer i aparatów fotograficznych wyszli na
murawę. Przywitał ich niesamowicie głośny doping i powiewające, biało-czerwone chorągiewki.
Po odegraniu narodowych hymnów i przedstawieniu obu ekip oraz sędziów, po raz pierwszy zabrzmiał gwizdek sędziego. Okazję do zdobycia bramki w czwartej
minucie miał Piotr Zieliński, który po efektownym dryblingu strzelił tuż obok
bramki Nawafa Alaqidiego. To był naprawdę cudowny strzał! Już w osiemnastej
minucie Polacy mieli drugą szansę na wyjście na prowadzenie. Po wrzutce
Przemysława Frankowskiego do piłki doszedł lis pola karnego, Robert Lewandowski,
który strzałem głową sprawił dużo problemów bramkarzowi reprezentacji Arabii Saudyjskiej.
Na stadionie było wyjątkowo hucznie. W trzydziestej czwartej minucie meczu Polacy wyszli na prowadzenie! Kto jak nie on! Nasz bohater Robert Lewandowski! Pięknym rajdem czmychnął koło stoperów rywali, po czym oddał strzał pod poprzeczkę. Świetny początek naszych rodaków w tym meczu! Do przerwy wynik nie uległ zmianie i nadal jest korzystny dla naszego zespołu. W drugiej połowie za Grzegorza Krychowiaka wszedł z numerem ósmym Krystian Bielik, gdyż piłkarza ukąsiła pszczoła w sam czubek nosa. Potrzebna były leki przeciwhistaminowe. W sześćdziesiątej minucie Kamil Glik niebezpiecznie faulował w naszym polu karnym. Chudy arbiter po długich rozmowach z sędziami VAR podyktował rzut karny dla Saudyjczyków. Salman Al-Faraj, kapitan zespołu parę okrzyków do kolegów, popatrzył uważnie i pewnie wykorzystał „jedenastkę”, strzelając w prawe okienko. Gol!
Po świetnie rozegranym rzucie rożnym zawodnicy Czesława Michniewicza wychodzą na prowadzenie! Jan Bednarek rozjerzał się tu i ówdzie i niespodziewanie strzelił pięknego gola z „główki”! Koniec spotkania! Polska po niezwykle zaciętym meczu wygrywa w doliczonym czasie gry! Nasz selekcjoner nie zawahał się skomentować, że to nie był błahy wyczyn, aby pokonać dobrze przygotowaną drużynę rywala. Po spotkaniu rozpętała się wrzawa i zewsząd zabrzmiały okrzyki radości :).