Rozwiązujesz dyktando:
Opowieść o żuku
Szedł sobie żuk, żuk łajno włókł. Przed siebie prze, aż brakło dróg, gdzieś chce przez rzekę przejść, jednak ciężko z łajnem mu. Tej rzeki wzdłuż płynął żółw, żuka druh, żuk ma ich w bród, zna tyleż tuz. Lecz tegoż dnia rozglądał się, aż ujrzał ów kobietę tę, sto miała nóg, chód jej miał wdzięk. Rozwścieczył ją śmiałością swą, tą dumą lwią, bo żuk nie głąb, a chłop jak dąb i nie kto bądź, a król tych błoń. Ruszyli w głąb, gdzie drwa się pną, gdzie pośród łąk, żuk swój miał dom. Gdzie leży bruk z zarżniętych kłód, gdzie bóbr i kruk i dobry chów, gdzie mnóstwo dóbr i cały wóz byś mógł ich wziąć. Tam pełno brzóz, co nie na chrust niejeden wiózł z dalekich mórz. Choć czuł wciąż swąd, Żuk łajno niósł i wrzucił luz, bo dlań to mus. Strudzony już, żuk, łajna stróż, przybył zza wzgórz, a szedł wśród burz i rannych zórz z dalekich stron.