Rozwiązujesz dyktando:

Poniedziałek

Dziś już poniedziałek. Znów zaczyna się kolejny tydzień nauki. Obudziłem się o wpół do siódmej. Szybciutko umyłem się, ubrałem i zszedłem na dół do kuchni na śniadanie. Mama już zdążyła ugotować mleko i przyrządzić dla wszystkich śniadanie. Przygotowała też dla mnie kanapkę do szkoły. Po posiłku schowałem śniadaniówkę do plecaka, założyłem buty i kurtkę, pożegnałem się z mamą i ruszyłem do szkoły. Na korytarzu już tłoczyło się mnóstwo uczniów. Jak zwykle panował duży harmider. Pierwsza lekcja to matematyka, na której powtórzyliśmy działania na ułamkach zwykłych i dziesiętnych jako przygotowanie do nadchodzącego niedługo sprawdzianu. Kolejna lekcja to muzyka. Słuchaliśmy utworów Bacha i ćwiczyliśmy grę na flażoletach. Po muzyce przyszedł czas na język polski i klasówkę. Przez dwie godziny pisaliśmy opowiadanie z lektury „Ania z Zielonego Wzgórza”. Chyba całkiem dobrze mi poszło. Uważam, że zasługuję przynajmniej na czwórkę a może nawet na wyższą ocenę. Po klasówce była długa przerwa i czas obiadu. Udałem się więc na stołówkę. Dziś była moja ulubiona zupa ogórkowa, a na drugie danie pierogi ruskie. Pycha! Najadłem się do syta. Później mieliśmy historię. Pani zrobiła kartkówkę z dwóch ostatnich lekcji, czyli o Mieszku I i Bolesławie Chrobrym. Dużo się uczyłem w domu, więc wszystko napisałem jak należy. Po historii była lekcja wychowania fizycznego. Przebrałem się w strój sportowy i ruszyłem z kolegami na salę gimnastyczną. Po krótkiej rozgrzewce graliśmy w siatkówkę. Moja drużyna zwyciężyła! Po skończonych lekcjach wróciłem do domu. Czekało mnie jeszcze mnóstwo pracy przy odrabianiu zadań domowych i nauce na jutrzejszą lekcję biologii. Miałem nadzieję, że zdążę jeszcze obejrzeć w telewizji mój ulubiony teleturniej i film przyrodniczy. Umówiłem się też z Kubą, że po południu wybierzemy się na wspólną przejażdżkę na rowerach.

Zaloguj się, aby rozwiązać dyktando