Rozwiązujesz dyktando:
Przebudzenie
Piekielny ból przeszywał ją na wskroś. Żyły pulsowały na czole, a mimika twarzy była świadectwem potwornej męki i powolnego wybudzania się z głębokiego snu. Gałki oczne urządzały sobie szalone wyścigi pod powiekami. Zakrzywiona twarz zdawała się wołać o pomoc każdego, kto ją zobaczył. Jasne światło wpadające do pokoju przez na wpół przymknięte okno raziło ją niemiłosiernie, mimo to pacjentka usilnie próbowała je otworzyć i spojrzeć na otaczający ją świat. Nie miała jednak takiego samozaparcia, które pozwoliłoby jej na przeciwstawienie się własnym lękom. Po kilku minutach udręki zobaczyła żarzącą się plamę na suficie, która wraz z upływem milisekund stawała się coraz wyraźniejszą lampą o owalnym kształcie. Z zaciekawieniem rozglądała się wokoło. Niewielki biały pokój, drewniane łóżko, materac, aparatura i małe biurko, na którym leżała sterta papierów, ulokowane w kącie pokoju – to wszystko było dla niej nowe, nieco fascynujące i zagadkowe. Pacjentka nie wiedziała, kim jest ani gdzie się znajduje, a minimalistyczny pokój nie ułatwiał znalezienia odpowiedzi na pytania. Chłonęła obrazy i dźwięki jak gąbka. Z wielkim zaciekawieniem i zdumieniem analizowała miejsce, w którym się znalazła. I choć światło wciąż drażniło jej oczy, z godnym podziwu uporem wpatrywała się nawet w najmniejszy przedmiot znajdujący się w tym pokoju. Oczy oswoiły się z widokiem, światło już nie raziło, a ciało leżało bezwładnie, skrępowane czarnymi grubymi pasami wykonanymi z wysokiej jakości skóry, co gwarantowało ich wytrzymałość. Oszacowawszy w try miga szansę ucieczki, pacjentka zdecydowała się na ostatnią próbę walki. Usiłowała wstać, ale każdy ruch wywoływał ból, nie przybliżając jej wcale do zerwania krępujących więzów.