Rozwiązujesz dyktando:
Przejażdżka rowerowa
Dziś popołudniem wybraliśmy się z koleżanką Julią na przejażdżkę rowerową. Towarzyszyły nam nasze mamusie. Podążały za nami piechotą. Trasę rozpoczęliśmy przez drogę asfaltową w kierunku dróżki leśnej. Niebo było trochę zachmurzone. Wyjechaliśmy na wielką górę. Wyjeżdżając na szczyt ujrzeliśmy wąską leśną drogę, obok której była ścieżka rowerowa. Ucieszyliśmy się bardzo, postanowiliśmy trochę po szarżować na naszych rowerach. Mamusie rozłożyły żółty koc na trawie aby odpocząć i mieć nas w zasięgu wzroku. My natomiast zmieniając przerzutki pokonywaliśmy przeszkody na ścieżce rowerowej. Nagle niebo zachmurzyło się, rozległy się w oddali grzmoty, zanosiło się na burzę. Postanowiliśmy poszukać schronienia. Dobrze, że w pobliżu znajdował się domek działkowy wujka Andrzeja. Udaliśmy się tam szybko.Przez dziurę w ogrodzeniu znaleźliśmy się pod dachem domku. Niestety nie mając kluczy nie mogliśmy wejść do wnętrza domu. Jednakże burza zmieniła się na paro minutową ulewę. Udało się nam uniknąć przemoczenia. Poczekaliśmy chwilę i udaliśmy się w drogę powrotną. Po dotarciu do domu musiałem umyć rower, ponieważ był cały ochlapany błotem. Po umyciu roweru wypiłem gorąca herbatę przy stole w kuchni.