Rozwiązujesz dyktando:

Przygoda na plaży

Leżę na ręczniku wysmarowana kremem do opalania. Mama prosi abym jeszcze nie wchodziła do wody, więc czekam na pozwolenie. Leżąc zastanawiam się czy mam coś mówić, bo nie wiem czy rodzice śpią czy tylko udają. Znudzona wstaję i idę usiąść do cienia, aby poczytać książkę. Po trzydziestu minutach postanawiam przekąsić coś dobrego. Podchodzę do pożywienia i zabieram bułeczkę z dżemem. Odwijam woreczek i nagle widzę pszczołę, która goni mnie w oczekiwaniu za bułką. Uciekam w kółko, aż w końcu wyrzucam bułkę na piach. Owad od razu rzuca się na moje jedzenie. Ze smutkiem w oczach wracam do mojego parawanu.
– Ale szybko zjadłaś!
Mój brat jeszcze nie wie, że ta krwiożercza bestia zabrała mi drożdżówkę….
Opowiedziałam Kubie o okropnej pszczole i razem ruszyliśmy w stronę morza. Przy brzegu usłyszeliśmy z tyłu głos mamy :
– Uważajcie na siebie!!
Uważam, że nasza mama za bardzo się o nas martwi, przecież poradzimy sobie w wodzie. Stawiam stopę w cieczy i od razu ja zabieram.
– Ale ta woda jest zimna! – krzyczę, trzęsąc się. Kuba się śmieje, dołącza do nas tata.
Staramy się ochlapywać stopniowo wodą. Po paru minutach wchodzimy głębiej, gdzie zaczynają się fale. Przeskakujemy przez nie i czujemy wielką radość. Po jakimś czasie, wychodzimy i idziemy na ręczniki. Jest tak gorąco, więc idę po napój. Za parę godzin wracamy do domku. Znów idziemy do morza. Tym razem siedzę w małej rzeczce, która powstała w zagłębieniu i zalała ją woda. Jestem taka szczęśliwa i już zmęczona. Potem, ja i mama poszłyśmy wokół brzegu morza i zbierałyśmy muszelki. Po powrocie, była już pora aby wrócić do domu. Schowaliśmy parawan i ręczniki, upakowaliśmy pożywienie do plecaków i poszliśmy do domu….

Zaloguj się, aby rozwiązać dyktando