Rozwiązujesz dyktando:
Rodzina Szafrańców
Jeżeli prawdą jest to co mówią o rodzinie Szafrańców, to na zamku w Pieskowej Skale zginęło wielu ludzi. Zgodnie z tym co pisał Jan Długosz w XV – sto wiecznych relacjach, to Piotr Szafraniec III zajmował się czarną magią i alchemią, próbował pozyskać złoto ze zwykłych metali, a na dodatek zapraszał do zamku bogatych kupców, urządzał dla nich uczty, a później jak szli spać wpadali w zastawioną na nich pułapkę, ponieważ komnaty zamiast podłogi miały zapadnie, przez które kupcy spadali na dół na skały i ginęli. Jak zawsze ja i Helena postanowiliśmy sprawdzić, czy legenda jest prawdziwa. Gdy opowiedziałem Helenie historię zamku skomentowała ją krótko: „Uuu faktycznie uprzejmy był z niego gospodarz. Ale wiesz co, zanim ich spuszczał, to musiał ich chyba najpierw okraść, bo kupcy na pewno byli poobwieszani różnorodnym złotem lub mieli przy sobie sakiewkę z pieniędzmi.” „Był alchemikiem, może uraczał ich jakiś magicznymi trunkami albo używał czegoś do wina po czym tracili trzeźwość umysłu. Okradał ich a później służba zaprowadzała ich do komnat, prosto na zapadnię, więc musimy patrzeć pod nogi jak będziemy chodzić po pokojach. Przechodząc z pomieszczenia do pomieszczenia, patrzyliśmy uważnie, pod nogi, ale wszystkie podłogi były w jednym kawałku. Zwiedziliśmy już prawie cały zamek, kiedy zauważyliśmy, że jeden ze sznurków zabezpieczających jest otwarty, nie myśląc za długo poszliśmy schodami w górę, do zamkniętej dla zwiedzających części. Wszystko wyglądało normalnie, kolejne komnaty podobne do tych na dole, tylko widać, że jeszcze nie odrestaurowane. Było w nich zdecydowanie więcej sprzętów i różnych rekwizytów „Patrz jaka piękna kasetka na biżuterię tam stoi!” – krzyknęła Helena i nie zastanawiając się ruszyła się z miejsca, żeby do niej podejść, w ostatnim momencie, chwyciłem ją za rękę! Chciała podbiec do kasetki, zapominając całkowicie, o tym, o czym mówiliśmy wcześniej. Niestety legenda o zapadniach w zamku okazała się prawdziwa. Helena widząc takie cudeńko, nie popatrzyła pod nogi i stanęła na zapadni, która natychmiast się otworzyła. Helena popatrzyła w dół i w momencie stała się przeźroczysta, patrząc na ostre skały pod jej nóżkami. „Hektor, dzięki, uwielbiam Cię” – wydusiła po chwili. „Nie ma za co” – powiedziałem drżącym głosem – „Wiesz już jak kupcy dawali się złapać? Szafraniec, pewnie układał jakieś cenne przedmioty, które od razu rzucały się im w oczy i podchodzili, żeby je uważnie obejrzeć.” „Nie wierzę, a tyle co mówiliśmy o zapadniach, a ja kompletnie o nich zapomniałam, gdyby nie Ty…… „Nawet nie kończ tego zdania” – powiedziałem – „To była głupota z naszej strony, że tu weszliśmy mogliśmy to życiem przypłacić!” Byłem na siebie wściekły, już nigdy nie wejdę tam, gdzie nie powinno się wchodzić. Nawet nie chcę myśleć, gdyby coś się stało Helenie, nie wybaczyłbym sobie…