Rozwiązujesz dyktando:
Sen Adama
Wczoraj miałem dziwny sen. Śniło mi się, że przeniosłem się do czasów prehistorycznych do ery dinozaurów. Bardzo lubię dinozaury, ale we śnie byłem przerażony. Chodziłem po mięciusieńkiej trawie w ogromnej dżungli. Nad głową miałem ogromne stare drzewa. Nagle nad moją głową przeleciał ogromny Pterozaur. W dziobie trzymał rybę, którą upolował pewnie na obiad. Szedłem dalej w głąb dżungli. Napotkałem ogromne ślady Zauropoda. Są to największe, najcięższe i najdłuższe dinozaury. Okazało się, że doszedłem do ogromnego gniazda, które należało do Ultrazaura. W gnieździe było dużo jaj, które właśnie zaczęły pękać i zauważyłem, że z jaj wykluwają się małe dinozaury. Nie mogłem tego przegapić. Przyglądałem się z boku jak z jaj wychodzą słodziutkie dinusie. Mój zachwyt przerwało potężne uderzenie, które powtarzało się i było coraz bliżej. To był mamusia małych Ultrazaurów. Była przeogromna! Chwile jeszcze popatrzyłem jak czule wita się ze swoimi dziećmi. Poszedłem dalej i usłyszałem przerażający krzyk. To był Tyranozaur biegnący w moją stronę! Byłem przerażony. Uciekałem ile miałem sił w nogach, ale nagle droga skończyła się i była ogromna przepaść. Zatrzymałem się na krawędzi i zacząłem krzyczeć. Tyranozaur był coraz bliżej mnie. Zbliżył się, zaryczał i szeroko otworzył paszczę chcąc mnie zjeść! W tym właśnie momencie obudziłem się z krzykiem. Pomyślałem, że dobrze, że to tylko sen.